Reklama

Kanye West twierdzi, że "Donda" wyszła bez jego zgody. Uderza w wytwórnię

Wyczekiwany album Kanye Westa "Donda" ujrzał światło dzienne, lecz sam artysta nie ma powodów do radości. Raper twierdzi, że wytwórnia Universal bez jego zgody opublikowała płytę, a ponadto zablokowała jeden z utworów.

Wyczekiwany album Kanye Westa "Donda" ujrzał światło dzienne, lecz sam artysta nie ma powodów do radości. Raper twierdzi, że wytwórnia Universal bez jego zgody opublikowała płytę, a ponadto zablokowała jeden z utworów.
Kanye West nie krył oburzenia decyzją wytwórni /Kevin Mazur /Getty Images

Po długim wyczekiwaniu i kilku przełożeniach terminu premiery, 29 sierpnia do sieci trafił 10. album Kanye Westa "Donda".

Płyta nagrana na cześć zmarłej matki rapera zawiera 27 utworów i trwa prawie dwie godziny, poprzedziły ją trzy imprezy z odsłuchem, które odbyły się w Atlancie i Chicago.

Jednak z powodu wypuszczenia płyty niezadowolony jest sam West. Twierdzi bowiem, że album trafił do sieci bez jego zgody. Za taki stan rzeczy gwiazdor obarczył wytwórnię Universal.

"Universal opublikował mój album bez mojej zgody i zablokowali 'Jali part 2' na płycie" - napisał w mediach społecznościowych.

Reklama

Po tym komunikacie do Westa, "Jail part 2" trafił na serwisy streamingowe. W tym utworze gościnnie pojawia się raper DaBaby, w ostatnich tygodniach wyrzucony z większości festiwali muzycznych z powodu homofobicznej wypowiedzi.

Początkowo utwór został zablokowany, gdyż raper nie zdążył poprawić swojej zwrotki na czas.

Oburzenie wśród fanów wywołało zaproszenie przez Westa również dwóch innych twórców - oskarżanego o przemoc seksualną wobec swoich partnerek Marilyna Mansona oraz Chrisa Browna, który w przeszłości trafiał przed sąd z powodu przemocy domowej. 



INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kanye West | Donda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy