Reklama

Joss Stone deportowana z Iranu. Władze obawiały się, że złamie prawo

Wokalistka Joss Stone poleciała ostatnio do Iranu, gdzie niestety nie spotkała się ze zbyt miłym przyjęciem, a jej pobyt bardzo szybko się zakończył. Gwiazda i członkowie jej zespołu zostali deportowani z kraju, a ich nazwiska znalazły się na tamtejszej "czarnej liście".

Wokalistka Joss Stone poleciała ostatnio do Iranu, gdzie niestety nie spotkała się ze zbyt miłym przyjęciem, a jej pobyt bardzo szybko się zakończył. Gwiazda i członkowie jej zespołu zostali deportowani z kraju, a ich nazwiska znalazły się na tamtejszej "czarnej liście".
Joss Stone została deportowana z Iranu /Jeff Spicer - WPA Pool /Getty Images

Angielska soulowa wokalistka Joss Stone (posłuchaj przeboju "Right to Be Wrong"!) ma na swoim koncie 7 albumów i współpracę z takimi artystami, jak: Robbie Williams, John Legend, Elton John, Sting czy Rod Stewart. Zadebiutowała w wielu 16 lat płytą z coverami "The Soul Sessions". Artystka stara się też wystąpić we wszystkich krajach na świecie. Teraz o gwieździe zrobiło się głośno po tym, jak odwiedziła Iran, z którego jednak ją deportowano.

Reklama

Stone poleciała wraz ze swoim zespołem do Iranu, o czym poinformowała fanów na Instagramie. Niestety bardzo boleśnie przekonała się, jak w tym kraju traktowane są kobiety. 32-latka opowiedziała w mediach społecznościowych, że wraz z zespołem została zatrzymana przez władze. Powód? Obawiano się, że będzie chciała publicznie zaśpiewać.

Jak zapewniała wokalistka, jadąc do Iranu wiedziała, że kobiety nie mogą tam publicznie występować na scenie. Zapewniała, że nie planowała żadnego koncertu, nie miała zamiaru łamać prawa, ani narażać innych na niebezpieczeństwo. Najwyraźniej jednak władze kraju nie uwierzyły jej i obawiały się, że do występu może jednak dojść.

"Zostaliśmy zatrzymani, a potem deportowani" - poinformowała Stone.

"Zdawaliśmy sobie sprawę, że nie może być publicznego występu, ponieważ jestem kobietą i jest to nielegalne w tym kraju. Osobiście nie chciałabym ani iść do irańskiego więzienia, ani nie próbuję zmieniać polityki krajów, które odwiedzam, nie chcę też narażać innych ludzi na niebezpieczeństwo" - mówiła Joss Stone.

"Wygląda na to, że władze nie uwierzyły, że nie planujemy żadnego występu i wpisały nas na tzw. 'Czarną listę'. Po długich dyskusjach z najbardziej przyjaznymi czarującymi i przyjaznymi ludźmi od imigracji podjęto decyzję o zatrzymaniu nas na noc i deportacji rano" - informowała gwiazda.

Stone wraz z zespołem najpierw przebywała w tzw. hali imigracyjnej, gdzie pracownicy odpowiednich służb przeprowadzili z nimi rozmowę i poinformowali o wpisaniu na "czarną listę". Rozmowy trwały długo, ostatecznie zapadła decyzja o deportacji następnego dnia rano. "W tej chwili złamano mały kawałek mojego serca" - powiedziała artystka.

Wokalistka równocześnie zaznaczyła, że urzędnicy, z którymi rozmawiali, byli naprawdę mili, uprzejmi i przyjaźnie nastawieni. Nie mogli jednak przeciwstawić się odgórnym decyzjom.

"Przepraszali przez cały czas i powtarzali to do momentu, aż wsiedliśmy do samolotu, do którego nas odesłano" - dodała.

W piątek (5 lipca) Joss Stone zaśpiewa w Polsce - będzie jedną z gwiazd Młyn Jazz Festival w Wadowicach (4-6 lipca).


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Joss Stone
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama