Reklama

Josh Groban: Ewolucja artysty

Jego muzyka jest poważna i wyrafinowana, przesycona klasycznym przygotowaniem i twórczością wielkich kompozytorów, a także operą, muzyką orkiestrową i sztuką wysoką. To właśnie ten intelektualny ton sprawił, że jej twórca od czasu swojego debiutu w 2001 r. sprzedał na całym świecie ponad 24 miliony płyt.

Ale Josh Groban ma również poczucie humoru, i jest ono dla niego bardzo ważne. Urodzony w Los Angeles artysta dał nam jego "próbkę", kilkakrotnie występując gościnnie w serialu "Ally McBeal". Z kolei nie tak dawno, bo w 2007 r., wziął udział w nagraniu grubiańsko wulgarnych kawałków autorstwa słynnej pary komików Jimmy Kimmel - Sarah Silverman, których bohaterami byli Matt Damon i Ben Affleck.

Komediowy rys

A już całkiem "świeżą" sprawą jest jego kolejny wspólny projekt z Kimmelem, w ramach którego Groban wykonuje z towarzyszeniem muzyki "tweety" Kanye Westa, czyli wiadomości zamieszczane przez tego ostatniego w serwisie społecznościowym Twitter. Dostępny w internecie skecz, zrealizowany w stylu reklamy informacyjnej, na początku tego roku zyskał status rozprzestrzeniającego się niczym wirus fenomenu.

Zobacz Josha Grobana śpiewającego "tweety" Kanye Westa:


- Historia moich wspólnych dokonań z Kimmelem jest naprawdę zabawna i interesująca - mówi Groban, którego piąty album studyjny, "Illuminations", zadebiutował w listopadzie na 4. miejscu zestawienia "Billboard 200" i błyskawicznie pokrył się platyną. - Z jakiegoś powodu, gdy nikt inny nie kwapił się do zwyczajnej rozmowy ze mną, on odkrył we mnie komediowy rys, na który ludzie reagują autentycznym zaskoczeniem. Miło jest znaleźć ujście dla tego typu cech własnego charakteru.

Kiedy już zostało ustalone, że na początku stycznia Groban pojawi się w programie "Jimmy Kimmel Live!", by promować "Illuminations", scenarzyści show zaproponowali kilka pomysłów na skecz z udziałem gościa. - Najbardziej tajemniczy był ten, który dotyczył muzyki i "tweetów" Kanye Westa - wspomina artysta. - Śledzę jego wpisy na Twitterze i wiem, jakie są "zakręcone". Stwierdziliśmy więc, że może to być całkiem zabawne. I rzeczywiście, świetnie się przy tym bawiłem i nieźle uśmiałem.

Najwyraźniej uśmiał się również sam Kanye West.

- Odpowiedział nam, umieszczając w swoim profilu na Twitterze link do skeczu, co doprowadziło mnie do konkluzji, że zrozumiał nasz dowcip - mówi Groban, który niedługo zadebiutuje również jako aktor w komedii romantycznej "Crazy, Stupid, Love". - Nie muszę więc obawiać się, że zaatakuje mnie jakimś brutalnym rymem na mój temat.

Okazjonalne wypady w dziedzinę komedii mogą pomóc Grobanowi zmienić, a przynajmniej "podrasować" swój wizerunek. Album "Illuminations" stanowi jednak o wiele bardziej znaczącą zmianę, jeśli chodzi o sposób pracy tego artysty i rodzaj muzyki przezeń tworzonej.

Płyta bardziej osobista

Po jedenastu latach współpracy ze swoim mentorem Davidem Fosterem - producentem, który zaprezentował Josha światu, podejmując decyzję, aby na gali wręczenia nagród Grammy w 1999 r. młody śpiewak zastąpił niedomagającego Andreę Bocellego - Groban połączył siły z Rickiem Rubinem. Rubin to laureat Grammy, którego dokonania zawodowe obejmują szerokie spektrum artystów, od bohaterów wczesnej sceny hip-hop, takich jak Run-DMC czy Beastie Boys, po rockmanów: Toma Petty'ego, Kida Rocka i zespół Slayer; hołubionych wykonawców muzyki country w rodzaju Dixie Chicks; wreszcie ikony pokroju Johnny'ego Casha i Neila Diamonda. Rubin i Groban stworzyli wspólnie zestaw trzynastu piosenek, które, zachowując melodyjność kompozycji, zawierają o wiele mniej muzycznych ornamentów, niż wcześniejsze dokonania artysty. Sam Groban był autorem lub współautorem jedenastu utworów; płyta ta więc jest daleko bardziej osobista, niż którekolwiek z jego poprzednich wydawnictw - przywodzi na myśl raczej dzieło kompozytora niż piosenkarza.

- Przed zarejestrowaniem tej płyty bazowałem głównie na materiale, który leżał na przysłowiowej półce - mówi Groban, którego ostatni album wydany bezpośrednio przez "Illuminations", świąteczne wydawnictwo "Noel" (2007), zawojował listy przebojów, zyskując status pięciokrotnie platynowego. - Kiedy ludzie zaczynają wysyłać ci napisane dla ciebie piosenki, możliwości są dwie: albo trafiasz w dziesiątkę - w piosenkę taką, jak "You Raise Me Up" - albo zalewa cię mnóstwo utworów, które skłaniają do zadania sobie pytania: "Czy ludzie naprawdę tak o mnie myślą?", co zdarza się bardzo często.

Josh Groban w "You Raise Me Up":


- Jednym z celów, które wyznaczyliśmy sobie razem z Rickiem, było nadanie osobistego posmaku moim kompozycjom - ciągnie - i odejście od śpiewania cały czas tej samej piosenki, jak również od utworów, które nie mają dla mnie większego znaczenia w wymiarze personalnym. Rick kazał mi więc zasiąść do pisania. Chociaż dysponowaliśmy fajnym zestawem coverów, które mogliśmy wziąć na warsztat, to okazało się, że Rick jest bardzo zadowolony z efektów mojego pisania. Ja sam też byłem podekscytowany tym, co w ten sposób się rodziło. Poszliśmy więc w tym kierunku.

Sąsiedzka współpraca

Po wydaniu "Noel" Groban nie planował bynajmniej zmieniać producenta. Tak się jednak złożyło, że został przedstawiony Rubinowi przez prominentnego menedżera działającego w świecie muzyki i filmu, a prywatnie swojego przyjaciela, Guya Oseary'ego. Okazało się, że Groban i Rubin mieszkają w Los Angeles niemal po sąsiedzku, w związku z czym panowie umówili się, żeby "uciąć sobie miłą pogawędkę i bym mógł skorzystać z okazji nauczenia się czegoś od człowieka, którego szanuję" - by zacytować Josha. Jednak już po dwóch godzinach rozmowy dla obu stało się jasne, że interesuje ich coś więcej, niż tylko pogawędka.

- Rick powiedział wówczas: "Z przyjemnością będę twoim przyjacielem, a jeśli w przyszłości znajdzie się jakaś kompozycja, którą zechcesz mi zagrać, z równą przyjemnością jej wysłucham - jako przyjaciel" - wspomina Groban.

I tak artysta, na którego wcześniejszych płytach znalazło się zaledwie sześć kompozycji jego autorstwa - i który wśród wykonawców inspirujących go najbardziej wymienia Annie Lennox, Paula Simona, Jamesa Taylora i Neila Younga - zaczął przynosić Rubinowi materiał, który pisał z myślą o swoim kolejnym albumie. W pewnym momencie zdał sobie jednak sprawę, że - tu cytat -"utwory te znajdowały się w rękach Rubina, a jednocześnie wciąż nie było mowy o jakiejkolwiek formalnej współpracy między nami". - Wreszcie Rick powiedział: "Słuchaj, z zasady nie robię niczego na pół gwizdka. To coś nowego zarówno dla mnie, jak i dla ciebie. Zróbmy to". A ja odparłem "OK, no to jedziemy!". (...)

Rubin nakłonił Grobana nie tylko do samodzielnego pisania, ale i do pisania w towarzystwie.

- Jednym z wielu talentów Ricka jest umiejętność zapoznawania ludzi ze sobą w taki sposób, że wytwarza się twórczy ferment - mówi Groban, który utwór "Au Jardin des Sans-Pourquoi (The Garden Without 'Whys')" stworzył wspólnie z Rufusem Wainwrightem i jego matką, Kate McGarrigle, a także przy udziale brytyjskiego producenta i kompozytora Mariusa de Vriesa i brazylijskiego artysty Carlinhosa Browna.

Pomieszczenie bez okien

Najbardziej owocnym nowym kontaktem okazała się jednak znajomość z wokalistą alternatywnej formacji Semisonic, Danem Wilsonem. Uczestniczył on w powstawaniu sześciu utworów, które znalazły się na "Illuminations".

- Po zapoznaniu się z kilkoma tekstami i melodiami, nad którymi pracowałem - wspomina Groban - Rick doszedł do wniosku, że muzyczna wrażliwość Dana będzie doskonale współgrać z moją. Okazało się że miał rację - nic dodać, nic ująć. Pierwszą wspólną sesję odbyliśmy w Los Angeles, w jednym z tych okropnych pomieszczeń bez okien, w których często pracują piosenkarze i kompozytorzy. Dan powiedział wtedy: "Wiesz co? Potrzebujemy przestrzeni. Potrzebujemy całego domu. Potrzebujemy świeżego powietrza. Przyjedź do Minneapolis". I tak się stało, że każdy mój wyjazd do Minnesoty owocował jakimiś trzema-czterema nowymi pomysłami, a czasem nawet ukończonymi utworami.

- To była magia - dodaje. - Kiedy nadarza ci się możliwość takiej współpracy, zasuwasz, dopóki nie wyczerpiesz wszystkich swoich sił. A my z pewnością jeszcze ich nie wyczerpaliśmy.

Jedną z piosenek stworzonych przez tandem Groban-Wilson jest pierwszy singiel promujący "Illuminations", "Hidden Away".

- Ja siedziałem przy pianinie, a on brzdąkał na gitarze, i zwyczajnie rozmawialiśmy o życiu - wspomina Groban. - W pewnym momencie początkowe akordy utworu zaczęły pojawiać się niejako same z siebie. Powtórzyliśmy je kilkakrotnie, a potem zaczęliśmy śpiewać do wtóru. Bardzo często jest tak, że melodia powstaje pierwsza, a ty musisz znaleźć słowa, które znaczą dla ciebie tyle, co sama muzyka. W tym przypadku zdaliśmy sobie sprawę, że melodia jest bardzo prosta, i chcieliśmy, żeby tekst również niósł dość proste przesłanie.

Zobacz teledysk "Hidden Away":


Utwór "Voce Existe em Mim", który Groban napisał wspólnie z Brownem i Lesterem Mendezem, to przedsięwzięcie zupełnie innego rodzaju. Groban po raz pierwszy śpiewa tutaj po portugalsku.

- Ten język niejako sam nas wybrał - mówi artysta. - Skończyliśmy komponować muzykę i zaczęliśmy dokładać do niej te plemienne bębny, które słyszysz w tym nagraniu. Nuciliśmy przy tym jakieś "la-la-la". I wtedy zaczęliśmy się zastanawiać: czy to hiszpański? A może angielski? Lester powiedział: "Słuchajcie, to brzmi jak brazylijska piosenka. To może być portugalski!". I kiedy tylko zaczęliśmy poruszać się w tym kierunku, stało się to dla nas tak oczywiste - ten kawałek po prostu miał być wyśpiewany po portugalsku!

- Śpiewanie w tym języku było bardzo zabawnym doświadczeniem - dodaje piosenkarz. - Portugalskie samogłoski bardzo fajnie się śpiewa, a poezja tekstu jest po prostu niesamowita.

Groban deklaruje, że największym zwycięstwem, jaki odniósł dzięki tej płycie, był fakt, że nie tylko udało mu się dostosować muzykę innych do swojego własnego stylu, ale też styl ten zmienić - i to mimo tego, że poprzednie dokonania przyniosły mu wielki sukces.

Josh Groban w "Voce Existe em Mim":


- Zawsze inspirowali mnie wykonawcy, których mogłem rozpoznać po dziesięciu sekundach - mówi, dodając, że planuje spędzić większą część 2011 i 2012 r. w trasie promującej "Illuminations". - Aspiruję do tego, by moja kariera była tego przykładem, niezależnie od gatunków muzycznych, z jakimi będę kojarzony.

- Tak, odbieram to jako ogromne szczęście, że mogę uczestniczyć w tej grze i grać według moich własnych reguł - kończy naszą rozmowę Josh Groban. - Wiem, że zdarza się to bardzo rzadko, i jestem za to bardzo wdzięczny losowi.

Gary Graff, New York Times

Tłum. Katarzyna Kasińska

Zobacz teledyski Josha Grobana na stronach INTERIA.PL!

The New York Times
Dowiedz się więcej na temat: Josh Groban | płyta
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama