Reklama

Joe Diffie nie żyje. Zmarł z powodu komplikacji wywołanych koronawirusem

W wieku 61 zmarł amerykański wokalista country Joe Diffie. Dwa dni wcześniej oficjalnie potwierdził, że został zakażony koronawirusem.

W wieku 61 zmarł amerykański wokalista country Joe Diffie. Dwa dni wcześniej oficjalnie potwierdził, że został zakażony koronawirusem.
Joe Diffie miał 61 lat /Taylor Hill /Getty Images

"Jestem pod opieką medyczną i obecnie przechodzę leczenie. Razem z rodziną proszę o zachowanie naszej prywatności w tym czasie. Prosimy was o bycie czujnymi i ostrożnymi podczas tej pandemii" - głosił komunikat opublikowany przez Joe Diffie w piątek (27 marca).

Dwa dni później, 29 marca, gwiazdor muzyki country zmarł z powodu powikłań wywołanych przez koronawirusa. Informację potwierdził jego rzecznik w "Rolling Stone".

Diffie zdobył popularność na scenie country dzięki napisanemu dla Hanka Thompsona utworowi "Love on the Rocks" w 1988 r.

Reklama

Dwa lata później wydał swój autorski debiutancki album "A Thousand Winding Roads".

W latach 90. status przebojów zdobyły jego nagrania "Home" (posłuchaj!), "Ships That Don't Come In" (sprawdź!), "If the Devil Danced (In Empty Pockets)", "Third Rock from the Sun", "Pickup Man", "John Deere Green" i "Bigger Than the Beatles". Pisał także dla innych gwiazd country, jak m.in. Tim McGraw i Jo Dee Messina.

W 1998 r. zdobył nagrodę Grammy za utwór "Same Old Train", w którym towarzyszyli mu Merle Haggard, Clint Black i Emmylou Harris.

Joe Diffie był czterokrotnie żonaty. Ostatnią żonę, Tarę Terpening, poślubił w maju 2018 r.

Na całym świecie potwierdzono ponad 720 tys. przypadków zakażenia koronawirusem, a ponad 34 tys. osób zmarło.

Najgorsza sytuacja jest obecnie w Stanach Zjednoczonych (ponad 142 tys. przypadków, ponad 2500 zgonów, najwięcej w rejonie Nowego Jorku), Włoszech, Hiszpanii i Niemczech, gdzie liczba zakażonych gwałtownie rośnie. Pandemia wyhamowała za to w Chinach, gdzie pierwsze przypadki pojawiły się pod koniec 2019 r.

W Polsce koronawirusa potwierdzono u ponad 1860 osób, zmarły w sumie 22.

Zakażenia nie ominęły też branży muzycznej - wirusa potwierdzili m.in. wokalista Jackson Browne, raper Slim Thug, Natalie Horler (wokalistka dance'owej grupy Cascada), legendarny tenor Placido Domingo, David Bryan (klawiszowiec grupy Bon Jovi - sprawdź!), metalowi muzycy Chuck Billy (wokalista Testament), Will Caroll (perkusista Death Angel) i Gary Holt (gitarzysta Exodus), amerykańska wokalistka Sandi Patti, 29-letni producent Andrew Watta (wyprodukował m.in. ostatnią płytę Ozzy'ego Osbourne'a - "Ordinary Man", posłuchaj!), 19-letnia wokalistka Charlotte Lawrence (znana z przeboju "Joke's On You" - sprawdź! - z filmu "Birds of Prey"), raper Scarface, prezes Universal Music, Lucian Grainge, a także lider polskiej metalowej grupy Batushka - gitarzysta Krzysztofa Drabikowskiego ("pacjent zero" w województwie podlaskim).

12 marca poinformowano, że pierwszą ofiarą śmiertelną koronawirusa związaną z branżą muzyczną był 59-letni muzyk jazzowy Marcelo Peralta.

Ofiarami koronawirusa są także Manu Dibango, legenda muzyki jazzowej i funku, i Cy Tucker, 76-letni wokalista znany na scenie liverpoolskiej, który w latach 60. występował u boku The Beatles.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jak chronić siebie i innych przed zachorowaniem? Pamiętaj o częstym myciu rąk wodą z mydłem i unikaj dotykania oczu, nosa i ust. Kiedy kaszlesz lub kichasz, zawsze zakrywaj usta i nos zgiętym łokciem lub chusteczką. Zachowaj bezpieczną odległość (1-1,5 m) od osoby, która kaszle, kicha lub ma gorączkę. Jeśli możesz - zostań w domu.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: nie żyje | koronawirus
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy