Jacek Łągwa o zarobkach Ich Troje: "Menedżer w wielkim worze przynosił pieniądze"
Jacek Łągwa razem z Michałem Wiśniewskim stoi za sukcesem zespołu Ich Troje. Na rynku właśnie pojawiła się książka o historii grupy, w której muzyk opowiedział m.in. o finansach zespołu.
Zespół Ich Troje na scenie jest obecny od ponad dwóch dekad. Trzon grupy stanowią Michał Wiśniewski i Jacek Łągwa, wokalistki zmieniały się co kilka lat.
Do największych przebojów grupy można zaliczyć m.in. "Prawo" (posłuchaj!), "A wszystko to... (bo ciebie kocham)", "Powiedz" (posłuchaj!) czy "Zawsze z Tobą chciałbym być".
Nakładem wydawnictwa "Zysk i S-ka" ukazała się właśnie książka "Ich Troje. Biografia", w której liderzy zespołu razem z aktualną wokalistką, Anną Świątczak, wspominają historię grupy.
Łągwa w książce porusza kwestię zarobków zespołu, który swego czasu był jedną z najpopularniejszych grup w Polsce.
"To były czasy, kiedy przelewy bankowe funkcjonowały w niewielkim zakresie, w związku z czym z organizatorami rozliczaliśmy się głównie gotówkowo. Wpływy z biletów na koncerty stanowiły w dużej mierze banknoty o nominałach dziesięcio lub dwudziestozłotowych" - opowiada Łągwa.
Najmłodszemu pokoleniu, które przyzwyczajone jest do płatności internetowych, opisywana sytuacja może nie mieścić się w głowie.
"Pamiętam, jak nasz manager w wielkim worze przynosił do któregoś z apartamentów pieniądze dla zespołu. My, popijając whisky, wyrzucaliśmy te pieniądze na środek pokoju, liczyliśmy, oddzielaliśmy to, co mieli dostać pracownicy, i braliśmy swoją dolę. Dzisiaj taka scena jest wręcz trudna do wyobrażenia, a wtedy była to nasza codzienność" - dodaje muzyk.
Kompozytor zdradził też, jaki miał sposób, na bezpieczne przenoszenie takiej ilości gotówki do banku. Trzeba przyznać, że wykazał się sporą kreatywnością!
"Brałem z hotelowej toalety plastikowe torebki na podpaski z napisem Damenbinden i pakowałem w nie kasę, a potem, kiedy tylko po drodze mijałem swój bank, zatrzymywałem się i wnosiłem te torebki, żeby wpłacić gotówkę. Nie zapomnę min pań w okienkach, gdy wykładałem osiemdziesiąt czy sto tysięcy na blat" - opowiada Jacek Łągwa.