Israel Kamakawiwoʻole: Olbrzym o gołębim sercu skończyłby 61 lat

Israel Kamakawiwo'ole w teledysku "White Sandy Beach" /

Gdy śpiewał, wzruszali się nawet najwięksi twardziele. Był żywym symbolem Hawajów i zdobył rozgłos na całym świecie za sprawą piosenki "Somewhere Over The Rainbow". 20 maja 2020 roku popularny "IZ" świętowałby 61. urodziny.

882 miliony - tyle wyświetleń ma wrzucony na Youtube w kwietniu 2010 roku pośmiertny teledysk do piosenki "Somewhere Over The Rainbow" Israela Kamakawiwo'ole (w oryginale wykonywana przed Judy Garland w "Czarnoksiężniku z krainy Oz"), muzyka, który w krótkim czasie zdążył stać się symbolem Hawajów.

Piosenka obiegła cały świat również dzięki umieszczaniu jej w dziesiątkach seriali i reklam, podświadomie zakorzeniając się w głowach milionów słuchaczy na całym świecie.

"Na Hawajach nazywamy to 'maną'. To energia, którą otrzymujemy. Wierzymy, że dostajemy ją od rzeczy najprostszych - Ziemi, nieba, oceanu, Boga i wszystkiego, co jest w nas. A gdy otwieramy usta, śpiewamy lub gramy, ta energia z nas wychodzi. To właśnie czyniło Israela wyjątkowym. Jego 'mana' zawsze z niego wypływała" - tłumaczył radiostacji NPR Del Beazly, który miał okazję napisać dwie piosenki dla słynnego Hawajczyka.

Reklama

Być może Israel nie zdobyłby popularności, gdyby nie jeden telefon pod wpływem alkoholu. W 1988 roku doszło do rozmowy między Israelem i jego agentem a producentem i inżynierem dźwięku, Milanem Bertosą.

Bertosa, który odebrał słuchawkę od wstawionego mężczyzny około trzeciej nad ranem nie krył irytacji takim obrotem spraw (zwłaszcza że według serwisu Noisey był po sesji nagraniowej z girlsbandem, która nie poszła dobrze). Rozmówca jednak naciskał i za wszelką cenę pragnął przedstawić Amerykaninowi o bośniackich korzeniach Hawajskiego muzyka.

W końcu producent porozmawiał chwilę z Israelem (w późniejszych wywiadach określił go jako "uroczego, dobrze wychowanego mężczyznę"), po czym zdecydował się dać mu szansę w studiu. "Masz 15 minut, aby tu dotrzeć i 15 minut, aby nagrać" - przytaczał swoją wypowiedź producent w rozmowie z NPR.

Bertos dokładnie wspominał moment spotkania z Kamakawiwoʻole. "To był największy człowiek, jakiego spotkałem przez całe swoje życie. Israel prawdopodobnie ważył 500 funtów (226 kilogramów - przyp. red.) Pierwszym zadaniem było znalezienie dla niego krzesła. Następnie włączyłem mikrofony, zrobiliśmy szybką próbę, a po chwili zarejestrowaliśmy 'Somewhere Over The Rainbow'. Zagrał i zaśpiewał, wszystko wypaliło za pierwszym razem" - relacjonował.

Wersja piosenki nagrana pamiętnej nocy musiała czekać na swoją premierę jeszcze kilka ładnych lat. W międzyczasie w 1990 roku ukazał się pierwszy album muzyka "Ka 'Ano'i", na której znalazł się przyszły hit, jednak nagrany w zupełnie innej aranżacji.

Israel jeszcze przed wydaniem debiutanckiej płyty trafił do szpitala po zawale serca. Kamakawiwo'ole miał poważne problemy z nadwagą. Kluczowe były tu też uwarunkowania rodzinne - jego brat zmarł z powodu otyłości. Sam muzyk był świadom swojego stanu.

"Byłem przerażony, gdy umarła moja matka, brat i siostra. Zabrzmi to trochę dziwnie, ale nie boje się własnej śmierci. Wszystko tutaj jest tymczasowe. To tylko skorupa. Gdy przyjdzie czas, nie płaczcie po mnie" - wspominał słowa Israela producent Jon de Mello.

To właśnie de Mello był człowiekiem odpowiedzialnym za brzmienie płyty "Facing Future", na której znalazł się nagrany kilka lat wcześniej numer "Somewhere Over The Rainbow". Współpracę zainicjował natomiast wspominany wcześniej Bertos.

"Facing Future" okazał się najlepiej sprzedającą się płytą, jaką kiedykolwiek nagrał mieszkaniec Hawajów, a "Somewhere Over The Rainbow", zestawiony na krążku wraz z "What a Wonderful World", sprzedał się na całym świecie w nakładzie ponad pięciu milionów egzemplarzy (w USA pokrył się platyną).

Sprzedażowo płyta nieźle radziła sobie także w Europie, szczególnie w Szwajcarii i Niemczech. Jednak oprócz samych liczb, ważniejsze było to, jak jego działalność odbierali Hawajczycy.

"[Israel] stał się ikoną jeszcze za życia, gdyż reprezentował wszystko to, przez co przechodziła jego społeczność - bieda, przemoc, narkotyki. Gdy Iz odwrócił bieg swojego życia, stał się symbolem nadziei dla rodowitych mieszkańców Hawajów, którzy często czuli się zagubieni i pomijani we własnym kraju. W swojej działalności Kamakawiwo’ole często wspierał ruch na rzecz suwerenności Hawajów i domagał się reperacji od Stanów Zjednoczonych" - objaśniał Milan Bertos.

Nic więc dziwnego, że po śmierci muzyka - 26 czerwca 1997 roku - został on pochowany z największymi honorami. 38-letni artysta zmarł w wyniku otyłości w szpitalu w Honolulu. W dniu śmierci ważył ponad 343 kilogramy.

Uroczystość pogrzebowa rozpoczęła się 10 lipca 1997 roku. Część mediów relacjonowała, że w tym dniu zamarła cała wyspa. Trumna muzyka została wystawiona na widok publiczny, co wydarzyło się pierwszy raz w przypadku osoby nie będącej urzędnikiem państwowym. Na całej wyspie opuszczono też flagi do połowy masztów. 

"Israel to nasz skarb narodowy, był gigantem w swojej dziedzinie i uzyskał specjalny status" - argumentował decyzję gubernator Hawajów.

Dwa dni później, w trakcie tradycyjnej uroczystości, prochy Israela Kamakawiwoʻole zostały rozsypane w Oceanie Spokojnym. Nagrane fragmenty pogrzebu trafiły do pośmiertnego teledysku "Somewhere Over The Rainbow".

"Uwielbiał swój lud, zwykłych ludzi. Gdziekolwiek się udał, przyciągał tłumy. Wszyscy chcieli chłonąć jego człowieczeństwo" - wspominał del Mello.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Israel Kamakawiwoʻole
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy