Reklama

Iosif Kobzon nie żyje. "Radziecki Sinatra" miał 80 lat

Rosyjski piosenkarz Josif Kobzon zmarł w wieku 80 lat - poinformowały w czwartek media w Moskwie. Był jednym z najbardziej znanych głosów w Rosji i krajach byłego ZSRR. Od lat 90. był parlamentarzystą, a za poparcie aneksji Krymu objęty został sankcjami UE.

Rosyjski piosenkarz Josif Kobzon zmarł w wieku 80 lat - poinformowały w czwartek media w Moskwie. Był jednym z najbardziej znanych głosów w Rosji i krajach byłego ZSRR. Od lat 90. był parlamentarzystą, a za poparcie aneksji Krymu objęty został sankcjami UE.
Iosif Kobzon miał 80 lat /Yuri Kadobnov /AFP

Latem br. media informowały, że stan artysty jest ciężki, a pod koniec lipca pojawiła się informacja, że Iosif Kobzon trafił do szpitala.

Od połowy zeszłej dekady walczył z chorobą nowotworową i przeszedł kilka operacji. Zostanie pochowany 2 września na Cmentarzu Wostriakowskim w Moskwie.

Urodzony w 1937 roku w obwodzie donieckim, w ówczesnej Ukraińskiej SSR, Kobzon był jedną z czołowych gwiazd radzieckiej estrady. Był bardzo popularny; jak podkreślił portal Gazeta.ru, znał go "dosłownie każdy" mieszkaniec ówczesnego ZSRR i później Rosji.

Reklama

Karierę rozpoczął w czasie służby w armii, gdy zaproszono go do wojskowego zespołu pieśni i tańca. Później występy estradowe sprawiły, że przerwał edukację muzyczną. W dzieciństwie jako utalentowany 9-latek wystąpił na Kremlu, śpiewając piosenkę przed Józefem Stalinem. Wiele lat później stał się "naczelnym głosem ZSRR" - jak napisała o nim w czwartek wysokonakładowa "Komsomolskaja Prawda". Był gwiazdą oficjalnych koncertów i uroczystości państwowych, laureatem licznych nagród. W 1987 roku uzyskał status Ludowego Artysty ZSRR.

W ciągu kariery estradowej wykonywał wiele pieśni napisanych przez czołowych ówczesnych kompozytorów i powszechnie znanych, jak "Mgnowienija" (z serialu "Siedemnaście mgnień wiosny"), "A u nas wo dworie", "Tiomnaja Nocz". Już za jego życia, w 2003 roku, w Doniecku na wschodniej Ukrainie Kobzonowi postawiono pomnik. Warunki głosowe i popularność sprawiała, że nazywano go rosyjskim Frankiem Sinatrą. Jego rekordem był występ z dwunastoma koncertami w ciągu jednego dnia.

Źródłem porównań z Sinatrą były jednak także domniemane powiązania Kobzona z mafią. Z ich powodu w 1995 roku USA anulowały mu wizę i odmówiły mu jej przyznania kilka lat później. Po aneksji Krymu przez Rosję w 2014 roku Kobzon został objęty sankcjami Unii Europejskiej. Był wśród tych działaczy kultury w Rosji, którzy podpisali apel z poparciem polityki prezydenta Władimira Putina wobec Ukrainy. Gdy wystąpił z koncertami w Donbasie, w ogłoszonych przez prorosyjskich separatystów "republikach ludowych", Ukraina zakazała mu wjazdu na swoje terytorium.

W 2015 roku Włochy, mimo unijnych sankcji, wydały piosenkarzowi wizę umożliwiającą leczenie w UE. Kobzon informował wówczas, że stało się to dzięki zabiegom Putina.

Obok kariery estradowej Kobzon prowadził działalność polityczną. Był zwolennikiem komunizmu i ZSRR; należał do partii komunistycznej, z której na rok usunięto go, gdy na spotkaniu z oficjalnymi delegacjami na Kremlu - w tym z krajów arabskich - zaśpiewał ludową pieśń żydowską "Hawa nagila". Od lat 90. Kobzon zasiadał w parlamencie Rosji, od 2007 roku należał do rządzącej partii Jedna Rosja. Był wiceprzewodniczącym komisji kultury w niższej izbie parlamentu - Dumie Państwowej.

W 2002 roku, podczas ataku terrorystycznego na moskiewski Teatr na Dubrowce, Kobzon uczestniczył w negocjacjach z czeczeńskimi rebeliantami. Wraz z działaczką Iriną Hakamadą, która także brała udział w rozmowach, wyprowadził z budynku kilkoro zakładników - obywatela Wielkiej Brytanii i kobietę z trójką dzieci.

Kobzon był trzykrotnie żonaty, jedną z jego żon była popularna aktorka Ludmiła Gurczenko.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: nie żyje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy