Reklama

Il Divo przerywa milczenie. Co dalej z zespołem?

Przedwczesna śmierć Carlosa Marina z grupy Il Divo zszokowała jego fanów. Przez ostatnie dni zespół milczał na temat swojej przyszłości bez jednego z filarów. Teraz wiemy, co planują muzycy.

Przedwczesna śmierć Carlosa Marina z grupy Il Divo zszokowała jego fanów. Przez ostatnie dni zespół milczał na temat swojej przyszłości bez jednego z filarów. Teraz wiemy, co planują muzycy.
Il Divo na koncercie w Łodzi /Jakub Janecki/Prestige MJM /materiały prasowe

Carlos Marin zmarł 19 grudnia 2021 roku w szpitalu w Manchesterze w wieku 53 lat.  Trafił do niego po zakażeniu się koronawirusem. Tam został wprowadzony w stan śpiączki, a wkrótce zmarł. Jak donosiło "Daily Mail", wokalista miał być zaszczepiony jedną dawką preparatu Johnson & Johnson. W Wielkiej Brytanii miał zagrać świąteczną trasę razem z zespołem, którego członkiem był od 18 lat. 

Ukochana Marina i jego była żona, Geraldine Larossa nie może pogodzić się ze stratą partnera. "Przetrwaliśmy pandemię, a w końcu pandemia zabrała go ode mnie. Był najbardziej życzliwą osobą na świecie, największym artystą w Hiszpanii i na całym świecie. Wciąż nie mogę uwierzyć w to, co się stało" - stwierdziła.

Reklama

"Zamierzam dalej walczyć o nasze i jego marzenia. Nie chcę, aby świat o nim zapomniał" - dodaje wokalistka.

Wokaliści z Il Divo odnosili sukcesy i koncertowali na całym świecie - w tym wielokrotnie w Polsce. Zespół nagrał krótki film, w którym tłumaczy, co zamierza dalej. Dowiadujemy się z niego, że muzycy Il Divo nadal będą występować, a na scenie dołączy do nich baryton z Meksyku - Steven LaBrie.

Ponadto trasa, która miała zawierać przeboje wytwórni Motown, odbędzie się jako "hołd dla Carlosa Marina", a w setliście pojawią się największe przeboje z wszystkich lat działalności Il Divo. Fani zespołu wspierają żyjących członków w trudnych chwilach i zapowiadają swoje wsparcie dla projektu.

Geraldine Larrosa, czyli żona Carlosa Marina w latach 2006-2009 udzieliła niedawno wywiadu, w którym zdradziła, że partnerzy planowali ślub. "Byliśmy razem przez 30 lat, choć podróżowaliśmy, rozdzielaliśmy się i wracaliśmy do siebie. Podczas tych dwóch lat pandemii byliśmy razem. Mieliśmy zamiar się pobrać i w końcu do tego nie doszło" - wyznała. Nie ujawniła jednak, kiedy miało dojść do ponownego zawiązania małżeńskiego węzła. 

Piosenkarka wyznała też, że jej córka z innego związku, Scarlett, uznawała Marina za "drugiego ojca". Sam Sergio Arce, czyli ojciec dziecka, pożegnał Marina w social mediach słowami: "Scarlett nazywała cię 'tatą' Carlosem i nie mogę być bardziej dumny niż to, że tak cię traktowała. Byłeś niesamowitym ojcem chrzestnym. Ilekroć byłeś z nią, byłem szczęśliwy, ponieważ wiedziałem, że ona też będzie szczęśliwa" - napisał. 

Geraldine zebrała się na bardzo osobiste wyznanie, gdy opowiedziała o pożegnaniu z Carlosem za pośrednictwem FaceTime. Wokalista zadzwonił do niej na krótko przed śmiercią.

"Przed intubacją pożegnał się ze mną, bo wiedział, że nie uda mu się przeżyć i był to najsmutniejszy obraz w moim życiu" - wyznała zrozpaczona. "Zadzwonił do mnie i powiedział mi, że kocha mnie jak szalony i że jestem kobietą jego życia i poprosił żebym zaopiekowała się jego rodziną". 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Il Divo | carlos marin
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy