Reklama

Iggy Azalea o swoim powrocie w "Cosmopolitan": Nadal będę robić taką muzykę

Iggy Azalea po wydaniu płyty "In My Defense" rozpoczęła intensywną promocję materiału. Z tej okazji udzieliła dużego wywiadu magazynowi "Cosmopolitan".

Iggy Azalea po wydaniu płyty "In My Defense" rozpoczęła intensywną promocję materiału. Z tej okazji udzieliła dużego wywiadu magazynowi "Cosmopolitan".
Iggy Azalea (z prawej) opowiedziała o swojej reaktywacji kariery /Frederick M. Brown /Getty Images

Przypomnijmy, że 19 lipca - po pięciu latach oczekiwania -  do sprzedaży trafił drugi album studyjny Iggy Azalei "In My Defense". Promował go m.in. singel "Started".

"To oświadczenie o tym, że kobiety nie mają zdolności obrony przed publicznymi spojrzeniami, nie jest to moje odrodzenie" - napisała na Twitterze Australijka, po tym jak jej fani komentowali okładkę jej płyty, sugerując, że raperka próbuje wystartować od nowa ze swoją karierą.

O swoim powrocie raperka rozmawiała z magazynem "Cosmopolitan". Zdradziła m.in. jak zmieniło się jej życie w ciągu ostatnich lat.

Reklama

Sprawdź tekst utworu "Started" w serwisie Teksciory.pl

Azalea odpowiedziała m.in. na zarzut podpinania się pod kulturę Afroamerykanów. Według niej zawłaszczenie kulturowe jest subiektywną sprawą.

"Zapytasz jedną osobę 'czy to cię obraża' i powie tak. Ale ktoś inny powie nie. Mogą być z tego samego miejsca, być niemal identyczni, ale mają dwie różne perspektywy" - tłumaczyła.

"Ciągle będę robić taką samą muzykę, ciągle będzie absurdalna i przejaskrawiona. Nie mam zamiaru za to przepraszać" - dodała.

Azalea potwierdziła też, że jej menedżment wysłał ją do Arizony, aby podratowała swoje zdrowie psychiczne. "Nie chcieli, abym spieprzyła sobie życie. Nie mogłam funkcjonować już na tym poziomie szaleństwa" - tłumaczyła Australijka.

Podczas terapii raperka przeanalizowała swoje życie od najmłodszych lat i starała się znaleźć receptę na swoje bolączki (kontrola agresji, problemy z przyjmowaniem krytyki). Ostatecznie doszła do wniosku, że sama przez wiele lat sabotowała swoje działania.

"Czułam się bardzo przytłoczona" -  dodała raperka. Jednak teraz ma zamiar wrócić na właściwie tory. "Nie przestanę walczyć o drugą szansę, dopóki ktoś mi daje możliwości. Tym razem tego nie spieprzę" - przyznała.

Raperka odniosła się też do afery wokół jej wykradzionych nagich zdjęć, którą zrobiono jej podczas sesji dla "GQ" w 2016 roku. Azalea wydała wtedy oświadczenia i zniknęła z mediów społecznościowych.

Teraz ponownie skomentowała sytuację. Australijska gwiazda przyznała, że wiele osób nie solidaryzowało się z nią, gdyż już wcześniej wrzucała nagie zdjęcia do sieci. Ta jednak zwraca uwagę na całą otoczkę zdarzenia.

"Chodzi o zrozumienie kontekstu. Kiedy ktoś podejmuje decyzję za mnie, nie ma na to zgody" - dodała.


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy