Reklama

Ich Troje: Sądowy finał koncertu

Michał Wiśniewski, lider zespołu Ich Troje, stanie w czerwcu przed sądem w Częstochowie. 17-letnia Monika Obarzanek oskarża go, że podczas koncertu, skacząc ze sceny na publiczność, spowodował uszkodzenia jej ciała.

W poniedziałek, 31 marca, nie doszło do ugody między stronami. Monika Obarzanek i jej matka żądają 50 tys. złotych odszkodowania. Michał Wiśniewski zgłosił gotowość zapłacenia tej kwoty, ale nie na rzecz Moniki, tylko na cel społeczny.

Wypadek zdarzył się w październiku 2001 roku, podczas koncertu zespołu Ich Troje w Częstochowie. Według 17-letniej dziś Moniki, lider grupy niespodziewanie rzucił się ze sceny na publiczność i przewrócił dziewczynę, która w wyniku upadku doznała m.in. wstrząśnienia mózgu.

"Jeszcze dziś nie czuję się dobrze, mam zawroty głowy" - powiedziała poszkodowana przed, zamknietą dla mediów, rozprawą pojednawczą.

Reklama

Jej przebieg zrelacjonował adwokat Wiśniewskiego, mecenas Józef Tyszkiewicz z Łodzi.

"Michał oświadczył sądowi, że gotów jest przeznaczyć 50 tys. złotych na cele społeczne - Czerwony Krzyż, Caritas czy na renowację Jasnej Góry. Chce przez to pokazać, że nie jest chytry na pieniądze. Ale nie będzie płacił za sytuację, której nie czuje się winny".

Adwokat dodał, że Wiśniewski przeprosił Monikę przed sądem.

"Pan Wiśniewski był autorem koncertu, w wyniku którego ta pani znalazła się w przykrej sytuacji", i z tego powodu był wcześniej skłonny "obdarować ją prezentem". Chodzi o 5 tys. złotych, jakie chciał wypłacić Monice, ale poszkodowana odrzuciła propozycję i podniosła żądania do 50 tysięcy.

Do ugody nie doszło, więc sprawa będzie rozpatrywana przez sąd, który rozstrzygnie o ewentualnej winie lidera Ich Troje. Pierwszy termin wyznaczono na 9 czerwca.

Według Tyszkiewicza, do skazania nie dojdzie, bo występujące z prywatnym oskarżeniem poszkodowane musiałyby udowodnić, że Wiśniewski chciał skoczyć ze sceny i uszkodzić Monikę, "a takiego zamiaru niewątpliwie nie było".

"Monika, jest mi przykro z powodu tego, co się stało. Ale nie czuję się winny" - powiedział Michał Wiśniewski na sądowym korytarzu do Moniki Obarzanek. W obecności kamer telewizyjnych rozmawiał chwilę z nią i jej matką, tłumacząc, że to nie on jest winny wypadku, a zapewne ochroniarze koncertu.

Monika Obarzanek zapewnia, że upadła nie dlatego, że odepchnęli ją ochroniarze, ale dlatego, że skoczył na nią Wiśniewski. "Czułam przy sobie jego twarz" - powiedziała.

"Wierzcie mi, że nikomu nie dam 50 tysięcy bez wyroku sądu, chyba że na chore dzieci" - powiedział dziennikarzom lider zespołu Ich Troje.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Ich Troje | Częstochowa | publiczność | winny | Michał Wiśniewski | finał
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy