Reklama

Henry McCullough nie żyje. Paul McCartney wspomina przyjaciela

W wieku 72 lat zmarł irlandzki gitarzysta Henry McCullough, w latach 70. muzyk wspierającej Paula McCartneya grupy Wings.

W wieku 72 lat zmarł irlandzki gitarzysta Henry McCullough, w latach 70. muzyk wspierającej Paula McCartneya grupy Wings.
Henry McCullough (1943-2016) /fot. Marcin Tomaszuk /East News

Henry McCullough profesjonalnie na gitarze zaczął grać jako nastolatek z zespołem the Skyrockets. W latach 60. założył grupę Gene and The Gents.

Kolejne lata to występy w grupie The People i koncerty u boku takich gwiazd rocka, jak m.in. Pink Floyd, Soft Machine, The Move, The Jimi Hendrix Experience oraz Eric Burdon and the Animals. Koncertował z wspierającym Joe Cockera Grease Band, występując w jego składzie na legendarnym festiwalu Woodstock w 1969 r. W USA był także gitarzystą w rock operze "Jesus Christ Superstar" autorstwa Andrew Lloyd Webbera i Tima Rice'a.

Reklama

W 1971 r. dołączył do składu grupy Wings powołanej przez Paula McCartneya.

"To była wielka przyjemność móc pracować z tym super utalentowanym muzykiem z cudownym poczuciem humoru" - napisał Paul McCartney na wiadomość o śmierci McCullougha, przypominając jego solo w utworze "My Love".

Sprawdź tekst piosenki "My Love" w serwisie Teksciory.pl!

McCullough z grupą Wings nagrał płytę "Red Rose Speedway" (1973) oraz utwór "Live and Let Die" do filmu "Żyj i pozwól umrzeć" o przygodach Jamesa Bonda. Wkrótce po tym opuścił zespół w związku z "różnicami artystycznymi".

Sprawdź tekst piosenki "Live and Let Die" w serwisie Teksciory.pl!

Nawiązał wówczas współpracę z zespołami The Frankie Miller Band i Dr. Feelgood. Wydał też solowy album "Mind Your Own Business" w wytwórni Dark Horse George'a Harrisona.

W latach 80. gitarzysta powrócił do ojczystej Irlandii Północnej. Na pewien czas jego kariera została przerwana w związku z problemami ze ścięgnami w ręce po zranieniu się nożem. W Irlandii wrócił do grania z przyjaciółmi pod szyldem The Fleadh Cowboys, a wkrótce powołał do życia swój nowy zespół. Pod koniec lat 90. koncertował w naszym kraju z polskimi muzykami, z którymi nagrał album na żywo "Blue Sunset".

W listopadzie 2012 r. przeszedł poważny zawał serca. Jego stan był na tyle poważny, że irlandzka stacja radiowa RTE Radio 1 podała nawet informacje o śmierci gitarzysty. Na szczęście te doniesienia się nie potwierdziły.

14 czerwca żona Henry'ego McCullougha, Jane, podała, że gitarzysta zmarł w swym domu.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Paul McCartney
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy