Reklama

Gerry Marsden został pochowany. Tylko 30 osób na pogrzebie

W rodzinnym Liverpoolu odbył się pogrzeb Gerry'ego Marsdena, wokalisty znany z zespołu Gerry & The Pacemakers (wielki przebój "You'll Never Walk Alone", który został hymnem kibiców piłkarskiego klubu FC Liverpool). Z powodu ograniczeń związanych z pandemią koronawirusa uroczystość miała bardzo kameralny charakter.

W rodzinnym Liverpoolu odbył się pogrzeb Gerry'ego Marsdena, wokalisty znany z zespołu Gerry & The Pacemakers (wielki przebój "You'll Never Walk Alone", który został hymnem kibiców piłkarskiego klubu FC Liverpool). Z powodu ograniczeń związanych z pandemią koronawirusa uroczystość miała bardzo kameralny charakter.
Gerry Marsden został pochowany w rodzinnym Liverpoolu /John Powell/Liverpool FC /Getty Images

Gerry Mardsen zmarł 3 stycznia w wieku 78 lat z powodu problemów z sercem.

Wokalista przeszedł dwie operacje serca (w 2003 i 2016 roku). Ostatecznie założono mu rozrusznik serca. Bliscy i przyjaciele muzyka mówili, że "to nie jest zabawne, biorąc pod uwagę nazwę zespołu" ("pacemakers" oznacza "rozruszniki serca" - przyp. red.). 

Zapytany, czy uważa za zabawne mieć zespół o nazwie "The Pacemakers" w tym wieku, żartował: "Nie. Mam na sobie taki, na miłość boską".

Gerry and the Pacemakers zdobyli wielką popularność za sprawą utworu "You'll Never Walk Alone" z 1963 roku. Utwór (sprawdź!) stał się tak popularny, że fani lokalnej drużyny piłkarskiej grupy, Liverpool Football Club, przyjęli go jako jedną piosenek zespołu, do dziś jest śpiewanych przez kibiców.

Reklama

Muzycy odnieśli również sukcesy m.in. po opublikowaniu utworów: "I Like It" (sprawdź!), "How Do You Do It?" (posłuchaj!) i "Ferry Across The Mersey" (posłuchaj!), a Gerry stał się później osobowością telewizyjną. Próbował nawet swoich sił w aktorstwie, występując w m.in. musicalu "Charlie Girl" w 1968 roku. 

Po blisko dwóch tygodniach w jednym z małych kościołów odbył się pogrzeb wokalisty. Z powodu ograniczeń związanych z pandemią koronawirusa, w ceremonii mogło uczestniczyć tylko 30 osób. Swojego męża opłakiwała Pauline (byli małżeństwem przez 55 lat) i sir Kenny Dalglish, legendarny zawodnik i szkoleniowiec, wielokrotny mistrz Anglii w barwach Liverpoolu, zarówno na boisku, jak i na ławce trenerskiej.

"Jesteśmy ogromnie poruszeni ogromem szacunku, miłości i uczucia, które otrzymujemy z całego świata. Kiedy nadejdzie odpowiedni czas i wyjdziemy z tej strasznej pandemii, mamy nadzieję, że uda się zorganizować odpowiednią uroczystość pożegnalną w mieście, które tak bardzo kochał" - powiedziała wdowa po wokaliście.

Gerry Mardsen został również uhonorowany przez klub FC Liverpool przed niedzielnym meczem z Manchesterem United.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: pogrzeb
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy