Reklama

Genesis: Zagrają raz jeszcze?

Phil Collins wlał nieco nadziei w serca fanów pragnących ponad wszystko reaktywacji grupy Genesis. Słynny wokalista i perkusista przyznał, że bardzo brakuje mu współpracy z gitarzystą Mikem Ruthefordem, która dobiegła końca blisko sześć lat temu.

W 1996 roku Collins zakończył współpracę z Mikem i klawiszowcem Tonym Banksem, gdyż chciał się skoncentrować na karierze solowej oraz więcej czasu poświęcić rodzinie.

Muzycy grupy Genesis pojawili się w filmie dokumentalnym o jej karierze, który w niedzielę, 13 stycznia, wyemitowała stacja VH1. Zgodnie mówili, że wszelkie animozje, które prowadziły do licznych secesji w zespole, są już dawno poza nimi.

Phil Collins zdobył się natomiast na następującą wypowiedź: "Ostatnio czułem wielką potrzebę, aby zadzwonić do Mike'a i powiedzieć mu, że go kocham. Niestety, nie było go w domu. Zostawiłem mu wiadomość, która brzmiała - Dzwonię po to, żeby ci powiedzieć, że myślę o tobie, tęsknię za tobą i że cię kocham".

Reklama

Dziennikarze zinterpretowali tę wiadomość jednoznacznie, jako chęć Collinsa do reaktywowania Genesis. Mike Rutheford nieco ponad rok temu powiedział, że jego zdaniem żywot Genesis dobiegł końca. Niczego jednak definitywnie nie przekreślał.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Genesis | zagranie | phil | Phil Collins
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy