Reklama

Eurowizja: Polka w barwach Białorusi?

22-letnia polska wokalistka Gosia Andrzejewicz, ma spore szanse na występ w finale konkursu Eurowizji w barwach... Białorusi. Według lokalnej prasy jest ona faworytką eliminacji, które odbędą się 10 lutego w Mińsku. - Wszyscy mówią, że jestem faworytką, choć ja o tym nie myślę - mówi Gosia Andrzejewicz w rozmowie z INTERIA.PL.

W białoruskich eliminacjach Gosia zaśpiewa utwór "Dangerous Game". Polska wersja tej piosenki ("Niebezpieczna gra") była zgłoszona do polskich eliminacji Eurowizji, jednak nie zakwalifikowała się do finałowej piętnastki.

- Po negatywnej odpowiedzi postanowiłam wysłać moją piosenkę do krajów, gdzie była jeszcze taka możliwość. Okazało się, że można jeszcze zgłosić się na Białorusi, więc tak zrobiłam. Była jeszcze Holandia, ale tam trzeba było mieć jakieś powiązania rodzinne z tym krajem - opowiada nam Gosia Andrzejewicz.

Przed podobną szansą mogła stanąć inna debiutująca wokalistka, 23-letnia Sara May, która zakwalifikowała się do cypryjskich eliminacji. Jednak po kilku dniach okazało się, że została zdyskwalifikowana, bo brała udział w polskich preselekcjach.

Reklama

- Ale ona dostała się na listę rezerwową w Polsce, a ja nie, więc taka sytuacja mi nie grozi - wyjaśnia Gosia Andrzejewicz.

"Dangerous Game" to wspólne dzieło Gosi i Artura "St0ne'a" Kamińskiego, producenta współpracującego z m.in. Peją, Doniem, Jeden Osiem L i Ascetoholix.

- Stworzyliśmy ją specjalnie na Eurowizję. To bardzo nowoczesna piosenka w stylu r'n'b, taki "dirty pop". Opowiada o dziewczynie, która w klubie spotyka chłopaka i zaczyna go podrywać - mówi Andrzejewicz.

Przypomnijmy, że wokalistka wystąpiła już w półfinale konkursu Eurowizji w 2005 roku, kiedy gościnnie wsparła grupę Ivan i Delfin w Kijowie.

- Byłam zaproszona przez Iwana, śpiewałam tam w chórkach. A teraz mogę zaprezentować swoją muzykę. To było bardzo pozytywne doświadczenie - wspomina Gosia.

Do niedzieli, 29 stycznia, wokalistka przebywa w Mińsku, gdzie zajmuje się promocją swojej piosenki (wywiady, sesje zdjęciowe). Później wraca do Polski, by przygotować się do koncertu. Na Białoruś wraca 7 lutego.

- Atmosfera na Białorusi jest bardzo fajna, jestem tu bardzo popularna. Wszyscy mówią, że jestem faworytką, choć o tym nie myślę. Chcę się zaprezentować jak najlepiej, żeby się mnie Polska nie wstydziła - mówi o oczekiwaniach.

- Podczas mojego występu nie będzie żadnych tancerzy, tylko Białorusinka w chórkach i muzyk, który będzie grał na congach. Dopiero ustalam szczegóły tej współpracy i mojego koncertu. Planuję coś nowego - zapowiada Gosia Andrzejewicz w rozmowie z INTERIA.PL.

Wśród 15 piosenek zakwalifikowanych do białoruskich eliminacji, zdecydowana większość (ponad 10) zaśpiewana jest w języku angielskim. Podczas koncertu 10 lutego głosami telewidzów zostanie wybrana trójka finalistów, z której reprezentanta już samodzielnie wybierze białoruska telewizja.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Gosia Andrzejewicz | Białoruś | bialorus | Eurowizja | Polka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy