Reklama

Endefis przeciw piractwu

Grupa Endefis, która w poniedziałek, 31 stycznia, była gościem naszej CZATerii, wystosowała apel do wszystkich fanów hip hopu i muzyki w ogóle. Muzycy postanowili wyrazić swój sprzeciw przeciwko internetowemu piractwu. Publikujemy go poniżej w całości.

"W dobie ówczesnych czasów sprzedaż płyt hiphopowych jest żenująco słaba. Czemu? Ponieważ w dniu premiery każda płyta, która się pojawia w sklepach, pojawia się również w internecie.

Zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest to żadne odkrycie. Chcę przez to powiedzieć, że skoro wszyscy są tak wielkimi fanami polskiego rapu, wierzą w tą muzykę, utożsamiają się z nią, przychodzą na koncerty po to, żeby zobaczyć swoich ulubionych wykonawców, to dlaczego ściągają te płyty z internetu!?

Przecież na koncertach widzicie zespoły grające swoje utwory na żywo, a nie puszczone z playbacku. Widzicie jak wielki wysiłek wkładają w to, żeby ten koncert był dla was jak najlepszy, żebyście nie żałowali wydanych pieniędzy na bilet wstępu.

Reklama

Prawie każdy z osób wypowiadający się na różnego rodzaju forach internetowych o tematyce hiphopowej porusza temat zabijania rapu przez zespoły pseudo rapowe. Zgadzam się, że takie zespoły, które swoimi utworami przypominają muzykę pop, zalewają ten rynek, ale to nie oni zabijają polski rap! Zabijają go ludzie, którzy ściągają płyty z internetu. W konsekwencji daję nam efekt taki, że ilość sprzedanych płyt, które są na wysokim poziomie wynosi 1000 egzemplarzy, gdzie w wytwórni np.: UMC Records ilość płyt wysyłanych na samą promocję do rozgłośni radiowych, gazet itp. wynosi prawie 3000 sztuk!

Tyle osób neguje zachowanie zespołów pseudo rapowych, wypowiadając się o nich delikatnie mówiąc źle, ale tak naprawdę to powinni wypowiadać się tak o sobie samych. To oni wyrządzają największą krzywdę tej muzyce, w którą podobno tak mocno "wierzą".

Kolejną sprawą są pieniądze. Oczywiste jest, że są one w tej muzyce i nie zamierzam kryć tego, że chcę zarobić. To jest normalne, że za swoją pracę chcę otrzymać godziwe wynagrodzenie, ale tylko po to żeby, móc spokojnie nagrywać następną płytę. Żeby nie musieć zapi****lać w jakimś supermarkecie (nie jest to oczywiście żadną hańbą).

Kończąc to wszystko chciałbym jeszcze raz wrócić do kogoś, kto dla mnie jest jednym z największych "złodziei" polskiego hip hopu, internetu! Znajdują się w nim adresy stron, na których zalogowanie się wysłanym sms-em kosztuje 9 złotych, po czym otrzymujemy dostęp do ściągnięcia wszystkich polskich płyt rapowych. W tym momencie po raz kolejny przyczyniamy się do zabijania tego, co piękne!

Na koniec chciałbym zaapelować, chociaż zdaję sobie sprawę, że może to być i tak swego rodzaju walką z wiatrakami, ale spróbuję: Jeśli wierzycie w polski hip hop i jeśli jest on w waszych sercach, to nie zabijajcie go w tak prosty sposób, jakim jest ściąganie płyty z internetu. Jak tak dalej pójdzie, za rok - dwa nie będziecie mieli już nawet czego ściągać, bo nikt (żadna wytwórnia) nie będzie chciał wydać jakiejkolwiek płyty!

Wierzę w to, że zrozumiecie i wierzę w Was!" - napisał Miexon z Endefisu.

Przeczytaj relację z czata z Endefisem.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Endefis
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy