Reklama

Eminem: Persona non grata w Wielkiej Brytanii?

Brytyjscy politycy po raz pierwszy oficjalnie wypowiedzieli się na temat Eminema, kontrowersyjnego amerykańskiego rapera, który niedawno koncertował w ich kraju. Nigel Evans i Jack Straw z Partii Konserwatywnej uważają, że wokalista nie powinien mieć prawa wstępu do Anglii.

Brytyjscy politycy po raz pierwszy oficjalnie wypowiedzieli się na temat Eminema, kontrowersyjnego amerykańskiego rapera, który niedawno koncertował w ich kraju. Nigel Evans i Jack Straw z Partii Konserwatywnej uważają, że wokalista nie powinien mieć prawa wstępu do Anglii.

Swój pogląd argumentują tym, że wciąż trwa dochodzenie w sprawie domniemanego zażycia przez rapera Ecstasy w obecności 15 tysięcy widzów, którzy przyszli obejrzeć jego koncert.

Evans wystąpił w tej sprawie w środę, 21 marca, przed brytyjskim parlamentem. Wspominając, iż jego poglądy podziela Jack Straw, brytyjski minister spraw wewnętrznych, powiedział: "Jeśli okaże się, że Eminem naprawdę zażywał narkotyki podczas koncertu i tym samym zachęcał do tego samego publiczność, wśród której na pewno było wielu nieletnich, to będziemy musieli podjąć zdecydowane kroki. Będziemy musieli mu zakazać prawa wjazdu do Wielkiej Brytanii. Mam jednak nadzieję, że osoba, w którą wpatrzone są tysiące nastolatków na całym świecie, jest choć trochę odpowiedzialna i wie co robi".

Reklama

Czy Eminem rzeczywiście jest odpowiedzialny, przekonamy się, kiedy brytyjska policja zakończy dochodzenie.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Eminem | dochodzenie | Marshall Bruce Mathers III
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy