Reklama

Edyta Górniak: Moje dziecko umierało. Gwiazda opowiada o chorobie Allana Krupy

Edyta Górniak chętnie dzieli się informacjami i szczegółami ze swojego życia prywatnego. Tym razem w jednej z rozmów opowiedziała o chorobie syna, która jej zdaniem mogła zakończyć się nawet jego śmiercią.

W rozmowie z Krzysztofem Ibiszem w programie "Demakijaż" Edyta Górniak opowiedziała o jednym z najstraszniejszych dla siebie wydarzeń - chorobie syna Allana Krupy. Nie był to jedyny temat rozmowy, artystka podsumowała bowiem ciężki dla siebie rok i przypomniała m.in. swoją przeprowadzkę z Los Angeles do Polski. W trakcie zwierzeń, wyznała, że tuż przed jej wylotem z USA do Polski jej syn trafił do szpitala.

"Zadzwoniłam do niego z pasu startowego i usłyszałam taki głos mojego dziecka, którego nie znałam. Przeraziłam się. Zapytałam, co się stało? Powiedział: 'Tak mnie strasznie bolał brzuch, wszedłem do wanny, do ciepłej wody, a teraz nie mogę wyjść, bo tak mnie boli'. Poprosiłam asystentkę, żeby jak najszybciej wracała do niego, ale ta powiedziała, że będzie najwcześniej za cztery godziny, bo są takie korki. Zadzwoniłam wtedy do Davida Fostera, który był moim sąsiadem, i poprosiłam, by do niego zajrzał" - wspomniała Edyta Górniak.

Reklama

Jak tylko przyleciała do Polski, na lotnisku czekała na nią już rodzina m.in. matka chrzestna Allana.

"Jak doleciałam do Polski, to było straszne przeżycie. Stało kilka osób, w tym mama chrzestna mojego syna. Jak zobaczyłam ich bladych, to już nie czułam nóg. Mam jedno, jedyne dziecko i gdyby coś mu się stało, to będzie koniec mojego życia. Powiedzieli mi, że Allan jest w szpitalu, dostał najwyższy poziom opieki w prywatnym szpitalu. Musieli mu zrobić transfuzję, bo miał rozlany wyrostek. Gorąca woda spowodowała, że to się rozlało. To było coś potwornego" - opowiadała Edyta Górniak, w której wspomnienia te nadal budzą ogromne emocje.

Allan Krupa czekał w szpitalu kilkadziesiąt godzin na operację, gdyż lekarze potrzebowali pisemnej zgody matki na podjęcie działań.

"Mimo że na telekonferencyjnym połączeniu między lekarzami powiedziałam, że jestem jego mamą, to nie mogli nic zrobić, trzymali go na morfinie przez te wszystkie trzydzieści ileś godzin. Gdy doleciałam, moje dziecko właściwie umierało. Mogli zrobić tę operację, ale bez podpisu bali się ją zrobić. (...) Po operacji się nie wybudzał, później nie pomagały żadne leki. Przysięgam, że byłam najbliżej Boga, bardziej niż kiedykolwiek".

Edyta Górniak stwierdziła, że dopiero teraz, kiedy od tragicznych wydarzeń minęło dwa lata, może o nich publicznie opowiadać.

Obejrzyj cały program "Demakijaż":

Allan na szczęście wyzdrowiał, teraz uczy się w szkole wojskowej, a kiedy tylko może wyjechać do domu, spędza czas z matką. W jednej z ostatnich z rozmów Edyta Górniak wyznała, że nowa szkoła mocno go zmieniła. Wokalistka opowiedziała m.in. o ich ostatnim wspólnym czasie, kiedy zabrała nastolatka do Londynu na zakupy, podczas których ten mocno ją zaskoczył:

"Mój syn jest teraz w szkole wojskowej. Miał cztery dni wolnego, to lecimy do Londynu. Zabieram go na zakupy. Nic mu nie kupiłam prawie. Wybrał sobie tylko jeden łańcuszek z krzyżykiem. Nic nie chciał ode mnie”. Gwiazda dodała też: "Ta szkoła przekonwertowała jego wartości. Parę razy naprawdę mnie zaskoczył".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Edyta Górniak | Allan Krupa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy