Reklama

David Ellefson: Metallice bym nie odmówił

David Ellefson, były basista amerykańskiej grupy Megadeth, która zakończyła działalność kilka tygodni temu, w wywiadzie udzielonym serwisowi Blabbermouth.net, opowiedział o okolicznościach rozpadu grupy. "To nie była nasza wspólna decyzja, po prostu Dave zadzwonił i poinformował nas, że odchodzi. A ciągnięcie Megadeth bez niego byłoby bardzo głupie" - stwierdził. Przyznał również, że choć nikt nie złożył mu takiej propozycji, z chęcią zgłosiłby się na przesłuchania do Metalliki.

"To nie była nasza wspólna decyzja, po prostu Dave zadzwonił i poinformował nas, że odchodzi. A ciągnięcie Megadeth bez niego byłoby bardzo głupie" - powiedział David.

"Wszystko to stało się tak nagle, w momencie, kiedy przygotowywałem się do nagrywania kolejnego albumu Megadeth. Na pewno zamierzam grać z przyjaciółmi czy współprodukować ich płyty, ale nie myślę jeszcze o niczym w kategoriach dalszej kariery" - odpowiedział Ellfson, zapytany o najbliższe plany. Dodał przy tym, że ewentualną ofertę objęcia posady basisty w Metallice potraktowałby jako wielki zaszczyt. - "Jestem teraz wolnym strzelcem i na pewno rozważyłbym taką propozycję".

Reklama

Padło również pytanie o to, czy istnieje jakakolwiek szansa na powrót Megadeth. Były basista grupy nie zaprzeczył, ale stwierdził, że lepiej nie robić sobie nadziei.

"Nauczyłem się w Megadeth, że wszystkiego można się spodziewać. Przecież jeszcze dwa miesiące temu za nic nie dopuściłbym do siebie myśli, że moglibyśmy w ogóle rozmawiać na taki temat. Jeżeli powrót jest nam przeznaczony, tak się stanie. Póki co, dobrze nam wszystkim zrobi trochę wolnego".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Megadeth | basista | Po prostu | David
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy