Reklama

Dave Grohl: Śmierć Layne'a była dla mnie ciosem

Dave Grohl, frontman i wokalista amerykańskiej formacji Foo Fighters oraz były członek Nirvany, przyznał, że informacja o śmierci Layne'a Staley'a, frontmana grupy Alice In Chains, była dla niego ogromnym ciosem. Muzyk poczuł smutek, chociaż nie utzymywał z wokalistą bliższych kontaktów.

Layne Staley, wokalista grup Alice In Chains i Mad Season, 19 kwietnia został znaleziony martwy we własnym mieszkaniu w Seattle. Przyczyną zgonu było przedawkowanie narkotyków.

Grupa Staley'a i Jerry'ego Cantrella, obok Nirvany, Pearl Jam i Soundgarden, stała się na początku lat 90. prekursorem nowego nurtu w muzyce rockowej, który określono mianem grunge. Co ciekawe, członkowie Nirvany i Alice In Chains nie utrzymywali ze sobą bliższych kontaktów.

Dave Grohl przyznał jednak teraz, iż śmierć Staley'a była dla niego ciosem.

"Nie znałem ich zbyt dobrze, ale z jakiegoś powodu informacja o śmierci Layne'a złamała mi serce. O wszystkim dowiedziałem się od Jerry'ego Cantrella i kiedy rozmawialiśmy na ten temat, czułem jak przepełnia mnie ogromny smutek. To ogromna tragedia. Żal jest tym większy, że po raz kolejny wspaniały człowiek stracił życie przez narkotyki" - powiedział Dave.

Reklama

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Foo Fighters | Alice In Chains | Nirvany | smutek | wokalista | nie żyje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy