Reklama

Daniel Bedingfield na muszce

Daniel Bedingfield przeżył ostatnio przerażającą przygodę. Podczas pobytu w Kolumbii, angielski piosenkarz stanął oko w oko z uzbrojonymi handlarzami narkotyków. Wokalista do dzisiaj trzęsie się na wspomnienie tamtego wydarzenia. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Bedingfield, zainspirowany całą sytuacją, skomponował nowy utwór.

Nieprzyjemna przygoda spotkała wokalistę podczas pobytu w Kolumbii.

"Pewnego wieczoru spacerowałem sobie z mamą i grupką dzieciaków. Nagle, bardzo szybko podjechał do nas samochód, a w jednym z jego okien zobaczyłem, skierowaną prosto w naszą stronę, ogromną spluwę" - opowiada piosenkarz.

"Po chwili strzelec uderzył bronią w głowę jednego z chłopców. Dzieciak, przerażony, upadł na chodnik, a my wszyscy zamarliśmy z przerażenia, zastanawiając się nad tym, czy za chwilę przyjdzie nam umrzeć. Do dziś nie mam pojęcia, dlaczego mężczyzna odjechał bez oddania strzału" - opowiada wokalista.

Reklama

"Nie mogę uwierzyć, że wycelowano w moim kierunku broń, a mimo to przeżyłem. Przez kilka dni byłem w szoku, myśląc o tym, co się stało".

"Pracownicy organizacji humanitarnych wytłumaczyli mi, że handlarze narkotyków często strzelają do przypadkowych dzieci. Robi mi się niedobrze, kiedy pomyślę sobie, że ktokolwiek może mieć tak niewielki szacunek dla ludzkiego życia" - opowiada Daniel.

Wokalista zainspirowany tym wydarzeniem skomponował utwór.

"Kiedy wróciłem do Wielkiej Brytanii, napisałem utwór zatytułowany Street Kids, w którym opisuję to, co widziałem. Za każdym razem, kiedy go śpiewam, przed oczami staje mi strach, jaki pojawił się w oczach tego dziecka, gdy w jego stronę wycelowano broń".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: piosenkarz | wokalista | Daniel Bedingfield
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy