Reklama

Czy Britney Spears nie wróci już nigdy na scenę? Menedżer gwiazdy uchylił rąbka tajemnicy

Menedżer Britney Spears zdradził, że gwiazda może już nigdy nie wrócić na scenę i zrezygnować z kontynuacji swojej zawrotnej kariery.

Menedżer Britney Spears zdradził, że gwiazda może już nigdy nie wrócić na scenę i zrezygnować z kontynuacji swojej zawrotnej kariery.
Britney Spears może już nigdy nie wystąpić /David Becker /Getty Images

Jak podał portal TMZ, Britney Spears może już więcej nie wystąpić na scenie. Na pewno rezydentura wokalistki w Las Vegas, planowana pierwotnie na luty tego roku, póki co się nie odbędzie. Jej kondycja psychiczna i fizyczna nie pozwala na ponowne wyjście na scenę.

"Jako osoba, która kieruje jej karierą - na podstawie informacji, których mi i wszystkim profesjonalistom, którzy z nią pracują, udzielono - jest dla mnie jasne, że nie powinna odbyć rezydentury w Vegas, nie w najbliższej przyszłości i prawdopodobnie już nigdy więcej" - powiedział Larry Rudolph, menadżer Britney.

Reklama

Menedżer artystki nigdy nie był zaangażowany w sprawę opieki kuratorskiej nad Britney, od początku było to tylko w rękach ojca artystki. Rudolph otrzymywał tylko niezbędne informacje medyczne, które miały bezpośredni wpływ na karierę jego klientki.

Rudolph zdradził też, że w zeszłym roku Britney była już po 2/3 prób, które miały poprzedzać jej powrót na scenę. Niestety właśnie wtedy zachorował jej ojciec, a wokalistka się załamała.

"To była idealna burza. Musieliśmy wstrzymać jej przedstawienie, ponieważ jej lekarstwa przestały działać, a ona była zrozpaczona chorobą ojca" - powiedział.

Zaplanowana rezydentura w Las Vegas została z tego powodu zamrożona.

Larry Rudolph powiedział też, że wszystko zawsze zależało od Britney - to ona mówiła kiedy chce pracować, a kiedy nie.

"Zeszłego lata, kiedy chciała wyruszyć w trasę, dzwoniła do mnie każdego dnia. Była podekscytowana. Nie zadzwoniła do mnie od miesięcy. Najwyraźniej nie chce teraz występować" - powiedział menedżer.

"Nie chcę, żeby znowu pracowała, dopóki nie będzie gotowa, fizycznie, psychicznie, dopóki nie będzie w niej pasji. Jeśli ten czas już nigdy nie nadejdzie, to nie nadejdzie. Nie mam ochoty ani zdolności, by znów sprawić, by pracowała. Jestem tu tylko dla niej, kiedy chce pracować. Jeśli kiedykolwiek będzie chciała znowu pracować, jestem tutaj, by powiedzieć jej, czy to dobry, czy zły pomysł" - dodaje Rudolph.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy