Reklama

Czesław Mozil i Artur Andrus uwodzą ("Trzeba mieć specjalną skrzynię")

Poniżej możecie zobaczyć teledysk "Trzeba mieć specjalną skrzynię" w wykonaniu Czesława Mozila i Artura Andrusa. Piosenka promuje komedię "Szkoła uwodzenia Czesława M.", która do kin trafi 21 października.

Poniżej możecie zobaczyć teledysk "Trzeba mieć specjalną skrzynię" w wykonaniu Czesława Mozila i Artura Andrusa. Piosenka promuje komedię "Szkoła uwodzenia Czesława M.", która do kin trafi 21 października.
Czesław Mozil w filmie "Szkoła uwodzenia Czesława M." /.

"Albo kobiet nie masz wcale, albo masz ich dość" - śpiewa Artur Andrus, który wraz z Czesławem Mozilem napisał i wykonał piosenkę. Dziennikarz radiowej Trójki żartuje, że wspólnie z Czesławem po raz pierwszy w historii udało im się napisać smutną piosenkę, która będzie promować komedię.

Czesław Mozil, który również występuje w filmie w roli głównej, tak mówi o uwodzeniu: "Zawsze podziwiałem mężczyzn, którzy potrafią uwodzić kobiety. Ja sam w tym nigdy nie byłem dobry. Całe szczęście jestem muzykiem. Już samo bycie na scenie sprawia, że człowiek staje się seksowny. Gdyby nie to, nie wiem, jak układałyby się moje relacje z kobietami".

Reklama

Utwór "Trzeba mieć specjalną skrzynię" (nagrany z zespołem Czesław Śpiewa) znajdzie się na ścieżce dźwiękowej filmu - komedii o mężczyznach nie tylko dla kobiet.

Sprawdź tekst "Trzeba mieć specjalną skrzynię" w serwisie Teksciory.pl!

W filmie Czesław Mozil porzuca życie warszawskiego celebryty i zakłada szkołę uwodzenia. Przypadkiem trafia do Świnoujścia. Poznaje Adama i Zygmunta, byłych stoczniowców, którzy próbują rozkręcić własny biznes. Wspólnie wymyślają plan pozornie doskonały: postanawiają otworzyć pierwszą na Wybrzeżu szkołę uwodzenia dla mężczyzn.

"Czesław jest sobą w tym filmie i o to chodziło. Jest naturalny, bardzo dobrze odnajduje się w swojej roli" - przyznał reżyser Aleksander Dembski.

"Ludzie mają prawo myśleć, co chcą, ale ja takie piosenki też śpiewam. To utwór dla nas i dla naszych rodaków, którzy będą wracali z Wielkiej Brytanii. Przy okazji też chciałem nawiązać do tego, że 24 grudnia wszyscy zasiadamy do wigilijnego stołu. W Zabrzu, gdzie się wychowałem, istnieje tradycja zostawiania pustego talerza dla osoby, która może zapukać do naszych drzwi, dla kogoś, kto potrzebuje naszej pomocy, dla kogoś, kto może uciekać od innych ludzi, dla kogoś, kto jak Jezusek malusieńki, który też uciekał i był uchodźcą" - komentował Mozil.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy