Reklama

Co Stasiak nosi na głowie?

Paweł Stasiak, wokalista Papa D (kiedyś słynne Papa Dance), zdradza sekret swojej bujnej fryzury.

Piosenkarz zdementował plotki o rzekomych operacjach plastycznych i przyznał, że poprawił sobie jedynie fryzurę:

"Prawda jest taka, że poza włosami nic sobie nie zrobiłem" - opowiada "Gali".

"To nie był przeszczep. Cztery lata temu spotkałem znajomych, którzy sprowadzają ze Stanów tak zwane systemy. Doczepia się je do głowy specjalnymi zaczepami" - tłumaczy Paweł Stasiak.

"Te systemy są popularne wśród gwiazd, które lubią często zmieniać fryzury. Z tego, co wiem, wśród klientów firmy są takie sławy jak Tina Turner czy Beyoncé. Postanowiłem spróbować i ja. Tym bardziej że to metoda nieinwazyjna i w każdej chwili można z tego zrezygnować" - podkreśla piosenkarz.

Reklama

Wokalista Papa D przyznaje, że długo przyzwyczajał się do "nowej objętości włosów":

"Przez pierwsze trzy tygodnie nie wychodziłem z domu, bo wydawało mi się, że coś mi usiadło na głowie. Ale teraz jest OK. Pływałem w nich nawet na desce surfingowej, na narcie za łódką i nic się nie stało. Żadna meduza obok mnie nie wypłynęła" - śmieje się Stasiak.

Muzyk tłumaczy także decyzję o doczepieniu systemu:

"Na pewno było w tym trochę próżności, ale przede wszystkim zdecydowałem się, bo cztery lata temu, po długiej przerwie, wracaliśmy na rynek jako Papa Dance i chciałem nawiązać do swojego wizerunku sprzed lat. A wiedziałem, że jeśli pojawię się bez włosów, głównym tematem stanie się nie nasza płyta, lecz moja łysina" - mówi.

Zobacz teledyski Papa Dance na stronach INTERIA.PL!

Gala
Dowiedz się więcej na temat: sekret | piosenkarz | Paweł | fryzury | wokalista | dance | Stasiak | Papa D
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy