Reklama

Chylińska o rozpadzie O.N.A.

"Skawiński nie mógł pogodzić się z tym, że pozostawał w moim cieniu" - mówi Agnieszka Chylińska w rozmowie z "Przekrojem". To właśnie gitarzystę i założyciela zespołu O.N.A. jej była wokalistka obwinia o jego rozpad. W nowej formacji, nazwanej zresztą Chylińska, to właśnie Agnieszka wzięła na siebie rolę absolutnego szefa.

"Dla mnie O.N.A. zawsze było priorytetem. Liczyłam na to, że z czasem koledzy mi bardziej zaufają" - twierdzi Chylińska.

"Kiedy udowodnię, że dobrze śpiewam, piszę teksty, to może w końcu któregoś dnia przestaną mnie tak kontrolować, skreślać słowa piosenek dla samego skreślania i siedzieć nade mną w studiu, jakbym była dzieckiem specjalnej troski".

"Mówię konkretnie o Grześku Skawińskim. Chyba do końca nie pogodził się z tym, że pojawiłam się w zespole. On, wielka indywidualność, gwiazda Kombi, wówczas nieco już przebrzmiała. Nagle przychodzi dziewuszka znikąd i zajmuje jego miejsce. Śpiewa i wszystko się udaje. Wymyślił sobie więc funkcję nauczyciela".

Reklama

"Kiedy nagrywaliśmy pierwszą i drugą płytę, jego pomoc była jak najbardziej na miejscu. Ale przy nagrywaniu czwartej i piątej?! Powinien powiedzieć: Aga, mam do ciebie pełne zaufanie. On jednak uważał, że grupa odnosi sukcesy, ponieważ świetnie kontroluje Chylińską".

Zdaniem wokalistki, mało brakowało, a zespół O.N.A. kontynuowałby działalność bez Skawińskiego.

"Były takie plany. Zaczęliśmy je realizować podczas sesji Mrok. Grzesiek przychodził na 12 do studia i graliśmy utwory na płytę. Później jechał sobie na basen do znajomych, a my z resztą kapeli napier***liśmy nowe numery. Marzyliśmy o tym, jak to będzie, kiedy zostaniemy bez niego".

"Któregoś dnia, po przykrym incydencie w studiu, postanowiłam dalej z Grześkiem nie pracować. Nie podobało mi się, jak mnie traktował. Przyszłam do kolegów i powiedziałam: Ku**a, albo on, albo ja!. Wszyscy podnieśli rękę, łącznie z Waldkiem Tkaczykiem [basistą - red.] - wypier***amy Skawińskiego i szukamy nowego gitarzysty".

Ostatecznie jednak Tkaczyk stanął po stronie gitarzysty.

"Facet, który dobiega pięćdziesiątki, jest konformistą. Waldek miał do wyboru - albo pójść w nieznane z Chylińską, która nie jest zainteresowana graniem muzyki typowo usługowej, albo wybrać ciepłą posadkę w Kombi" - komentuje tę sytuację Chylińska.

W efekcie rozłamu Skawiński i Tkaczyk reaktywowali grupę Kombi, zaś Chylińska, wraz z dwoma pozostałymi członkami O.N.A. założyła własny zespół.

"Teraz jest monarchia absolutna, dyktatura, ja, Chylińska. Firmuję to moim nazwiskiem i wszystko biorę na siebie" - deklaruje wokalistka.

Debiutancka płyta Chylińskiej, zatytułowana "Winna", trafi do sklepów 19 marca.

Przekrój
Dowiedz się więcej na temat: O.N.A. | Agnieszka Chylińska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy