Reklama

Charlie Watts (The Rolling Stones) nie żyje. Przyjaciela żegnają Mick Jagger, Keith Richards i Ronnie Wood

Z całego świata płyną kondolencje po śmierci Charliego Wattsa, 80-letniego perkusisty The Rolling Stones. Jak swojego przyjaciela z zespołu pożegnali muzycy legendarnej formacji: Mick Jagger, Keith Richards i Ronnie Wood?

Z całego świata płyną kondolencje po śmierci Charliego Wattsa, 80-letniego perkusisty The Rolling Stones. Jak swojego przyjaciela z zespołu pożegnali muzycy legendarnej formacji: Mick Jagger, Keith Richards i Ronnie Wood?
The Rolling Stones w 2016 r. - od lewej: Ronnie Wood, Keith Richards, Mick Jagger i Charlie Watts /Gary Gershoff/WireImage /Getty Images

Cichy, elegancko ubrany Charlie Watts był często wymieniany jako jeden z najlepszych perkusistów rockowych świata; był powszechnie szanowany za swój styl gry, który towarzyszył Stonesom przez niemal 60 lat, podczas których zespół stał się supergwiazdą muzyki rockowej - pisze agencja Associated Press.

Obok tekstów Micka Jaggera i gitarowych riffów Keitha Richardsa to właśnie wyczucie rytmu Wattsa było kluczowym elementem wszystkich największych hitów Stonesów - zaznacza czasopismo "Rolling Stone". Dodaje, że grający początkowo w zespołach jazzowych Watts przez całe życie zachował miłość do tego gatunku muzyki i poza grą dla The Rolling Stones (sprawdź!) uczestniczył w wielu innych projektach.

Reklama

Charlie Watts nie żyje. Był podporą The Rolling Stones

Charlie Watts zmarł we wtorek w szpitalu w Londynie w otoczeniu rodziny. W oświadczeniu wydanym przez rzecznika prasowego Wattsa, muzyka określono jako "ukochanego męża, ojca i dziadka, a także członka The Rolling Stones i jednego z najwybitniejszych perkusistów swojego pokolenia".

Kondolencje i wspomnienia spływają z całego świata - żegnają go m.in. inne gwiazdy muzyki reprezentujące różne gatunki.

Na osobne wyróżnienie zasługują wpisy przyjaciół z The Rolling Stones: wokalisty Micka Jaggera oraz gitarzystów Keitha Richardsa i Ronniego Wooda.

"Jestem taki smutny. Będziemy za nim tęsknić" - napisał Mick Jagger przy zdjęciu uśmiechniętego Charliego Wattsa za bębnami.

Keith Richards opublikował zdjęcie opuszczonego zestawu perkusyjnego z zawieszoną kartką z napisem "Closed" ["Zamknięte"] i emotikonem złamanego serca.

"Kocham cię mój Bliźniaku, będę za tobą tęsknił. Jesteś najlepszy" - napisał Ronnie Wood.

Przypomnijmy, że na początku sierpnia Charlie Watts przeszedł w Londynie pilną operację. "The Sun" informowało, że została wykonana ona po tym, jak muzyk przeszedł rutynową kontrolę lekarską.

Z powodu hospitalizacji muzyk ogłosił, że nie weźmie udziału w nadchodzącej trasie The Rolling Stones. Zastąpił go Steve Jordan, na co nalegał sam Watts. Perkusista w tym czasie miał udać się na kilkutygodniową rekonwalescencję.

W tamtym czasie nie ujawniono, co dokładnie dolegało Wattsowi i z jakiego powodu przeszedł operację. Po zabiegu muzyk miał czuł się dobrze i żartował z kolegami.

Kim był Charlie Watts?

Charles Robert Watts na świat przyszedł 2 czerwca 1941 r. w Londynie. Perkusją zainteresował się jako 13-latek (pierwszy instrument dostał od rodziców rok później). Pod koniec lat 50. razem z sąsiadem Dave'em Greenem zaczął grać w zespole Jo Jones All Stars.

W 1961 r. poznał Alexisa Kornera, który zaprosił go do swojej grupy Blues Incorporated. W połowie 1962 r. doszło do pierwszego spotkania Wattsa z Brianem Jonesem, Mickiem Jaggerem, Keithem Richardsem i Ianem "Stu" Stewartem", którzy także często gościli w rhythmandbluesowych klubach w Londynie. Ostatecznie do The Rolling Stones dołączył w styczniu 1964 roku.

Poza macierzystym zespołem nagrywał i koncertował z własnymi jazzowymi składami The Charlie Watts Quintet i The Charlie Watts Tentet. Uznawany jest za jednego z najlepiej ubranego muzyka wszech czasów (w 2006 r. trafił na taką listę przygotowaną przez magazyn "Vanity Fair"). Doceniany jest również za umiejętności muzyczne - w 2016 r. znalazł się na 12. miejscu 100 najlepszych perkusistów wszech czasów magazynu "Rolling Stone".

W 2004 roku Watts był leczony na raka krtani. Z choroby wyszedł po czterech miesiącach walki, w tym sześciu tygodniach intensywnej radioterapii.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy