Reklama

Celine Dion nie będzie szukać nowego partnera

Celine Dion w rozmowie z "The Sun" przyznała, że jej życiu uczuciowym w najbliższym czasie raczej nie dojdzie do żadnej rewolucji. Kanadyjska wokalistka wątpi, że ktoś będzie w stanie zastąpić w jej sercu zmarłego Rene Angelila.

Celine Dion w rozmowie z "The Sun" przyznała, że jej życiu uczuciowym w najbliższym czasie raczej nie dojdzie do żadnej rewolucji. Kanadyjska wokalistka wątpi, że ktoś będzie w stanie zastąpić w jej sercu zmarłego Rene Angelila.
Celine Dion nie ma zamiaru chodzić na randki po stracie męża /Frazer Harrison /Getty Images

Wieloletni menedżer i partner Dion, Rene Angelil, zmarł 14 stycznia ubiegłego roku, na dwa dni przed swoimi 74. urodzinami, w Las Vegas. Mężczyzna przegrał walkę z rakiem gardła. To dla niego kanadyjska gwiazda przerywała karierę.

Angelil miał z Dion trzech synów: 15-letniego obecnie Rene-Charlesa oraz bliźniaki Nelsona i Eddy'ego (6 l.). Z poprzednich związków miał także trójkę dorosłych już dzieci.

Przypomnijmy, że w pierwszą rocznicę śmierci Angelila, Celine Dion umieściła na swoim profilu na Facebooku wzruszające filmiki upamiętniające męża.

"Minął rok od kiedy Rene nas opuścił. Na zawsze pozostanie w naszych sercach" - napisała wokalistka.

Reklama

W rozmowie z gazetą "The Sun" Celine Dion przyznała, że raczej nie zamierza szukać nowego partnera, ponieważ nie wyobraża sobie życia z innym mężczyzną.

"Sądzę, że będę smutna do końca moich dni - powiedziała - Rene przygotowywał mnie do życia odkąd miałam 12 lat".

"Nigdy nie spotykałam się z innym mężczyzną, nigdy nie całowałam innego" - wyznała Dion.

Piosenkarka dodała, że nie myśli nawet o ponownym umawianiu się na randki.

"Jest dla mnie zdecydowanie za wcześnie - mówiła gwiazda - Wciąż go kocham. Był miłością mojego życia. Nie potrafię wyobrazić sobie siebie z innym mężczyzną" - zapewniała Dion.

W tym samym wywiadzie Kanadyjka poruszyła również temat operacji plastycznych. Wokalistka powiedziała, że być może w przyszłości podda się zabiegom upiększającym, jednak ma pewne zastrzeżenia. Dion boi się, że jej twarz po wstrzyknięciu botoksu będzie wyglądać, jak sparaliżowana.

"Nadal przeglądam czasopisma, aby znaleźć cudowne środki, które mogą sobie wstrzyknąć w twarz. Nie dla zrobienia różnicy, ale dla zachowania obecnego stanu. Jestem bardzo otwarta na to, jak rozwija się branża estetyczna. Chętnie poddałabym się zabiegom, jednak muszę być bardzo ostrożna" - mówiła wokalistka.

"Nie mogę używać botoksu, ponieważ jestem piosenkarką. Jeżeli coś pójdzie nie tak, będę sparaliżowana. Jeżeli będę śpiewać, a moja twarz nie będzie się ruszać, nie odniosę takiego samego efektu. Nie chcę stracić moich emocji, którymi dzielę się z publicznością" - mówiła Dion.

Kanadyjka, która w 2018 roku skończy 50 lat, przyznała, że będzie w przyszłości bardziej dbać o swoje ciało. "Nie uczęszczam do spa, nie nakładam maseczek na twarz, nienawidzę manicure i pedicure" - zdradzała gwiazda.

Dyskografię Celine Dion zamyka wydana w zeszłym roku francuskojęzyczna płyta "Encore Un Soir".

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy