Reklama

Britney Spears przetrzymywana w szpitalu psychiatrycznym? Fani protestują

Fani Britney Spears zorganizowali protest pod hasłem "Free Britney". Powodem są plotki, jakoby artystka była zamknięta w szpitalu psychiatrycznym wbrew swojej woli. Źródłem tych spekulacji stał się podcast, z którego wynika, że o przymusowym pobycie w szpitalu zadecydował ojciec artystki, który sprawuje nad nią opiekę kuratorską.

Fani Britney Spears 22 kwietnia zorganizowali w Los Angeles protest pod hasłem "Free Britney".

Równocześnie w mediach społecznościowych rozprzestrzenia się ruch pod tym samym hasłem. Jego celem jest zwrócenie uwagi na to, czy artystka przebywa w szpitalu psychiatrycznym z własnej woli, wielu fanów przypuszcza bowiem, że tak nie jest. Domagają się oni przede wszystkim zakończenia opieki kuratorskiej ojca nad wokalistką.

"Próbujemy uwidocznić ruch #FreeBritney i dać wszystkim znać, że dzieje się coś złego" - powiedziała jedna z inicjatorek Barbara Gray. "Od ponad 10 lat poddana jest opiece kuratorskiej, uważamy, że nie powinna jej dłużej podlegać".

Reklama

"Wierzymy, że swoją pracą dowiodła już przez kilka ostatnich lat, że jest zdolna do bycia sobą i do stanowienia o sobie. Nie możemy wypowiadać się na temat  jej zdrowia psychicznego, ale możemy mówić o tym, co widzieliśmy jako fani i jako publiczność. To oczywiste, że nie powinna być pod taką kontrolą" - powiedziała Gray.

Przypomnijmy, że początek 2019 roku nie był dla Britney Spears szczególnie dobry. W lutym miała się rozpocząć jej kolejna rezydentura w Las Vegas - 32 koncerty, które miały zakończyć się w połowie sierpnia. To tak ważne dla siebie wydarzenie artystka była zmuszona odwołać i skupić się na sprawach rodzinnych. Okazało się, że ojciec Britney jest poważnie chory i o mało nie stracił życia.

"Czekałam na te koncerty i możliwość zobaczenia się z wami, więc to łamie mi serce" - napisała wokalistka. Wspominając o ojcu zdradziła: "Jesteśmy ogromnie wdzięczni, że z tego wyszedł i żyje, ale jeszcze daleka droga przed nim. Musiałam podjąć trudną decyzję i przenieść w tym czasie moje zaangażowanie i energię na rodzinę. Mama nadzieję, że to zrozumiecie".

Na początki kwietnia 37-letnia Britney opublikowała na swoim Instagramie grafikę mówiącą o tym, jak ważne jest dbanie o siebie, swój umysł, ciało i duszę. Dodała też komentarz: "Każdy z nas potrzebuje trochę czasu dla samego siebie".

Wpis ten pojawił się po około dwóch miesiącach milczenia Britney. Plotkarski serwis TMZ podał, że Spears dobrowolnie zgłosiła się do szpitala psychiatrycznego na obserwację. Powodem tej decyzji miał być zły stan zdrowia jej ojca.

Osoba z otoczenia wokalistki zdradziła, że Jamie Spears przeszedł kolejną ciężką operację, a jego stan jest nadal ciężki. Choć artystka cały czas z nim jest, miała zdać sobie sprawę z tego, że konieczne jest też zadbanie o samą siebie.

Jednak w świetle najnowszych doniesień, ostatnie miesiące wokalistki mogły wyglądać zupełnie inaczej. Ujawnia to fanowski podcast "Britney's Gram". Zgodnie z podanymi w nim informacjami, których źródłem jest praktykant adwokacki z otoczenia artystki, wokalistka przebywa w szpitalu znacznie dłużej, niż do tej pory sądzono, bo od połowy stycznia. Decyzję o tym miał podjąć sprawujący nad nią kuratorską opiekę ojciec, Jamie Spears. Powodem miało być nieprzyjmowanie lekarstw i niestosowanie się do jego zaleceń.

"Ona nie chciała tam pójść. Oczywiście byłem tylko praktykantem, nie miałem możliwości porozmawiania z nią bezpośrednio, lecz z tego co zrozumiałem, to wcale nie była jej decyzja" - podaje rozmówca podcastu "Britney's Gram".

Ojciec Britney Spears sprawuje nad nią kontrolę od 2008 roku, kiedy to sąd powierzył mu nad córką opiekę kuratorską. Jak dotąd artystce nie udało się spod niej wyjść.

Co ciekawe, na Instagramie matki Britney pojawiła się grafika z napisem: "Kiedy wojownicy Boga upadną na kolana, bitwa się nie skończyła, dopiero się zaczęła". Widnieje pod nią podpis "To jest wiara". Część z fanów zaczęła komentować obrazek w nawiązaniu do sytuacji i problemów Britney.

"Zostawcie ją, zasługuje na to, by być wolna". "Naprawdę mam nadzieję, że wspierasz Britney w zakończeniu leczenia psychiatrycznego. Mam nadzieję, że twój chory były mąż nie trzyma Twojej córki gdzieś wbrew jej woli" - możemy przeczytać w komentarzach.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama