Reklama

Britney Spears przegrała w sądzie. Ojciec wciąż sprawuje kuratelę nad gwiazdą

Sąd wyższej instancji w Los Angeles zdecydował, że Britney Spears nadal wymaga kurateli ojca i tym samym odrzucił wniosek, który jakiś czas temu złożyła gwiazda ze swoim prawnikiem.

Sąd wyższej instancji w Los Angeles zdecydował, że Britney Spears nadal wymaga kurateli ojca i tym samym odrzucił wniosek, który jakiś czas temu złożyła gwiazda ze swoim prawnikiem.
Kontrolę nad życiem Britney Spears wciąż sprawuje jej ojciec / Axelle/Bauer-Griffin/FilmMagic /Getty Images

Amerykańska wokalistka Britney Spears chciała położyć kres kurateli, której została poddana przed niemal 13 laty. Nadzór nad niemal wszystkimi aspektami jej życia sprawuje od tamtego czasu jej ojciec.

Według radia publicznego NPR życie gwiazdy pop pozostaje pod kontrolą narzuconego jej przez sąd układu prawnego, który pozbawia ją praktycznie wszelkiej autonomii. Złożyła swoje 20-minutowe zeznanie przez telefon.

"Czuję, że wszyscy się przeciw mnie sprzymierzyli, czuję się zastraszana, ignorowana i... sama. (...) Męczy mnie samotność" - czytała z kartki piosenkarka.

Reklama

Zaznaczyła, że była wykorzystywana, że nie może spać, że jest przygnębiona i pozbawiona prywatności, i płacze każdego dnia. Jak dodała chce mieć kolejne dziecko, ale jest zmuszona do stosowania środków antykoncepcyjnych, terapii, zażywania lekarstw - w tym litu, wbrew własnej woli.

Krytykowała sposób, w jaki rodzina, w tym jej ojciec Jamie Spears, sprawuje nad nią kontrolę. Narzekała, że jej rodzina nic nie zrobiła, "żadnej cholernej rzeczy", by jej pomóc.

"(Ojciec) uwielbia kontrolę, jaką mu dano, żeby krzywdzić własną córkę. Pracowałam siedem dni w tygodniu, to było jak kupczenie seksem. Nie miałam karty kredytowej, gotówki ani paszportu. (...) Wszystko, czego dziś chcę, to dostać moje pieniądze i aby się to raz na zawsze skończyło" - podkreśliła.

W 2008 roku ojciec gwiazdy, Jamie Spears wraz z adwokatem Andrew Walletem uzyskał kontrolę nad wszystkimi aspektami życia Britney, w tym szacowanym na 60 mln dolarów majątkiem, kiedy zmagała się z chorobą psychiczną i innymi personalnymi problemami. Kiedy prawnik złożył rezygnację, ojciec sam nadzorował finanse piosenkarki w trosce o jej potomstwo.

W listopadzie 2020 roku sędzia Brenda Penny wyznaczyła dodatkowo firmę Bessemer Trust do sprawowania nadzoru na majątkiem Britney Spears.

Gwiazda poprosiła tęż sędzię o zatrudnienie wybranego przez nią samą adwokata, ponieważ obecny, Samuel Ingham III został wyznaczony przez sąd w 2008 roku i jej narzucony.

"Przez te ostatnie (...) 13 lat, jestem taka dobra, miła i dyspozycyjna. Nie mogę pozwolić, by mój ignorancki ojciec mi to robił. (...) Nie piję nawet alkoholu, a powinnam pić alkohol, zważywszy na to, do jakiego stanu doprowadzili moje serce" - tłumaczyła.

"Kiedy ostatni raz z Panią rozmawiałam - powiedziała w emocjonalnym apelu skierowanym do sędzi Brendy Penny - czułam się jakbym była martwa, jakbym nie miała znaczenia, jakby Pani myślała, że kłamię. Nie kłamię, więc może Pani zrozumie, (...) że zasługuję na zmiany" - argumentowała cytowana przez CNN wokalistka. Dodała też, że chce założyć rodzinę ze swym partnerem Samem Asgharim.

NPR przypomina, że fani gwiazdy kwestionują etyczność i legalność narzuconej jej i częściowo ją ubezwłasnowolniającej kurateli. Wszczęli w tym celu kampanię pod hasłem #FreeBritney. W tym czasie Spears wydawała platynowe albumy, występowała m.in. w telewizji i w Las Vegas. Nie miała kontroli nad finansami żadnego z tych projektów.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy