Reklama

"Britney kontra Spears" już na Netflixie. To kolejny dokument o gwieździe

Do sieci trafił najnowszy film dokumentalny dotyczący życia Britney Spears. Tym razem swoją produkcję zaprezentował Netflix. Czego dowiadujemy się z "Britney kontra Spears"?

Do sieci trafił najnowszy film dokumentalny dotyczący życia Britney Spears. Tym razem swoją produkcję zaprezentował Netflix. Czego dowiadujemy się z "Britney kontra Spears"?
Na temat Britney Spears w ciągu ostatnich kilku miesięcy powstało pięć filmów dokumentalnych /James Devaney/WireImage /Getty Images

Przypomnijmy, że Britney Spears - jedna z największych gwiazd pop ostatnich dwóch dziesięcioleci (posłuchaj!) - jest pod opieką prawną swojego ojca. Stało się to krótko po jej załamaniu nerwowym w 2007 roku.

Pod kuratelą ojca piosenkarka spędziła już ponad 13 lat. Bez jego zgody nie może opuścić samotnie domu, nie może głosować w wyborach, mieć telefonu komórkowego, prowadzić samochodu lub zajść w ciążę.

"Framing Britney Spears" - dokument, który zszokował opinię publiczną

Szczegóły głośnej sprawy przypomniał w tym roku dokument "Framing Britney Spears", który stworzyli dziennikarze "The New York Times" dla Hulu.

Reklama

Od tamtego dążenia do wolności Spears nabrały rozpędu. Mimo iż nadal jest pod opieką prawną ojca, robi wszystko, aby się z niej wydostać. Spears pozwolono zatrudnić własnego prawnika, którym został Matthew Rossengart. Wokalistka w międzyczasie ponownie ubiegała się o uwolnienie spod kurateli. W sądzie złożyła szokujące zeznania, a jej słowa obiegły cały świat.

"Czuję, że wszyscy się przeciw mnie sprzymierzyli, czuję się zastraszana, ignorowana i... sama. (...) Męczy mnie samotność" - mówiła. Zaznaczyła, że była wykorzystywana, że nie może spać, że jest przygnębiona i pozbawiona prywatności, i płacze każdego dnia. Jak dodała chce mieć kolejne dziecko, ale jest zmuszona do stosowania środków antykoncepcyjnych, terapii, zażywania lekarstw - w tym litu, wbrew własnej woli.

Mimo przegranej batalii, Spears nadal się nie poddawała i razem ze swoim prawnikiem dążyła do zdobycia jak największej samodzielności.

Po drodze na jaw wychodziły kolejne bulwersujące szczegóły dotyczące życia gwiazdy i jej relacji z ojcem. Ostatecznie Jamie Spears pod naciskiem mediów i samej córki oświadczył, że jest gotów zrzec się opieki prawnej nad piosenkarką.

W drugiej połowie września gwiazda ponownie złożyła oficjalny wniosek o zakończenie kurateli. Rozprawa dotyczące opieki prawnej nad Spears zaplanowana została na 29 września.

"Britney kontra Spears"

Dzień przed rozprawą Spears Netflix opublikował swój dokument dotyczący afery wokół gwiazdy. W ramach zapowiedzi filmu, serwis opublikował zwiastun, w którym słychać 18-sekundową wypowiedź Spears z 2009 roku. Wokalistka już wtedy próbowała uwolnić się od swojego ojca.

Za projektem Netflixa stoi Erin Lee Carr oraz dziennikarka Jenny Eliscu. W materiale mamy zobaczyć niepublikowane dotąd nagrania oraz dokumenty sądowe, do których udało dotrzeć się twórcom.

"Świat zna Britney Spears - artystkę, ikonę. Ale przez ostatnie lata jej nazwisko pojawia się w innej, tajemniczej sprawie: kurateli. 'Birtney vs Spears' opowiada historię życia Britney oraz jej publicznej i prywatnej walki o wolność" - czytamy.

"Controling Britney Spears"

Na kontynuację swojego śledztwa zdecydowali się też dziennikarze "The New York Times". Na Hulu pojawił się drugi dokument pt. "Controling Britney Spears". To właśnie w nim ujawniono, że gwiazda miała być podsłuchiwana, a urządzenia śledzące zamontowane były również w sypialni artystki.

"Nieautoryzowane nagrywanie lub monitorowanie prywatnej komunikacji Britney - zwłaszcza komunikacji prawnik-klient, która jest świętą częścią systemu prawnego - stanowi nieuzasadnione i haniebne naruszenie jej praw do prywatności i uderzający przykład pozbawienia jej wolności obywatelskich" - tak nowe doniesienia skomentował prawnik piosenkarki.

"Toxic: Britney Spears ‘Battle of Freedom’" - wokalistka komentuje dokument CNN

27 września swój dokument dotyczący gwiazdy wyemitowała stacja CNN. Ten jednak nie spotkał się z dobrym przyjęciem wokalistki.

"To naprawdę szalone... Widziałam fragment ostatniego filmu dokumentalnego i z przykrością muszę was poinformować, że większość rzeczy, które w nim widzieliście - są nieprawdziwe. Próbuję nabrać do tego wszystkiego dystansu. Po pierwsze, to wszystko już przeszłość. Po drugie - czy ten dialog może zostać na jakimś godnym poziomie? Po trzecie użyli kilku przepięknych materiałów wideo z mojego życia" - czytamy na Instagramie.

Do tej pory nie wiadomo jednak, w jaki stopniu Jamie Spears kontroluje media społecznościowe gwiazdy i czy nie było to oświadczenie napisane przez niego. Na nagraniu z nowym komentarzem Spears nie odzywa się, w tle słyszymy jedynie muzykę.

Warto dodać, że swój dokument na temat piosenkarki wypuściła też stacja BBC - "The Battle For Britney: Fans, Cash and a Conservatorship".

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy