Reklama

Billie Eilish wypuściła limitowaną kolekcję dresów. Spadła na nią fala krytyki

Do tej pory wszystko, co robiła Billie Eilish, spotykało się zwykle z pochwałami fanów. Teraz jest jednak inaczej. Kwoty, jakie trzeba zapłacić za dresy z kolekcji młodej piosenkarki, rozsierdziły jej fanów.

Do tej pory wszystko, co robiła Billie Eilish, spotykało się zwykle z pochwałami fanów. Teraz jest jednak inaczej. Kwoty, jakie trzeba zapłacić za dresy z kolekcji młodej piosenkarki, rozsierdziły jej fanów.
Taki wizerunek Billie Eilish to już przeszłość? /Kevin Mazur /Getty Images

Nikt nie narobił ostatnio tyle zamieszania wokół siebie co Billie Eilish. Piosenkarka, która 30 lipca wydaje swój nowy album studyjny "Happier Than Ever", niedawno zaskoczyła wszystkich radykalną zmianą wyglądu. Zdjęcia jej nowej fryzury biły rekordy popularności na Instagramie. Podobnie było z numerem brytyjskiego "Vogue'a", w którym Eilish pojawiła się na okładce oraz w kontrowersyjnej, bieliźniano-gorsetowej sesji opublikowanej w środku. Gazeta sprzedała się do ostatniego egzemplarza.

Wszystko zaczęło się w marcu od zdjęć opublikowanych na Instagramie, na których gwiazda zaprezentowała odmienioną fryzurę. Blond włosy z grzywką wywołały kontrowersje, a jednak wpis znalazł się na trzecim miejscu wśród najpopularniejszych postów w historii Instagrama z prawie 23 milionami polubień. 

Reklama

Potem było tylko lepiej - post Eilish z jej okładką "Vogue'a" pobił kolejny rekord - w mniej niż sześć minut zdobył milion polubień, co dotąd nikomu się jeszcze nie udało. Piosenkarka nie mogła w to uwierzyć i zwierzała się, że boi się cokolwiek wrzucić do social mediów, bo sytuacja ją przerasta.

Wiele wskazuje jednak na to, że była to z jej strony kokieteria. Widać bowiem, że Billie dobrze wiedziała, że zrobi zamieszanie i liczy na to, że na nim zarobi. Totalna zmiana wizerunku z dziewczyny w oversizowych ubranach w seksbombę w gorsecie był po to, by zrobić mistrzowskie zamieszanie, a teraz... gwiazda wraca do tego, do czego przyzwyczaiła swoich fanów przez ostatnie lata. Do sprzedaży trafiła właśnie limitowana kolekcja jej dresów i dodatków z nadrukowanym tytułem najnowszej płyty "Happier Than Ever".

Z tej okazji Billie Eilish opublikowała na Instagramie sesję w tych dresach, a wszystkie stylizacje są wykonane w klimacie "dawnej" Billie. Dresy są dużo za duże, nieco pogniecione, a piosenkarka znowu stała się zbuntowaną młodą dziewczyną. 

Czy fani piosenkarki docenili ten gest? Wygląda na to, że nie wszyscy. Dresy z limitowanej kolekcji są dostępne w trzech kolorach: beżowym, różowym i czarnym. Każda bluza w przedsprzedaży kosztuje 180 funtów (ok. 950 zł), spodnie 190 funtów (ok. 1000 zł), T-shirt 100 funtów (ok. 520 zł), zaś wegański naszyjnik z pereł 35 funtów (ok. 180 zł).

Pod postem prezentującym nową kolekcję piosenkarki wylało się tysiące komentarzy w stylu: "Cooo? Dlaczego tak drogo?", "Czy ty myślisz, że jesteśmy bogaci?", "180$ za p***ą bluzę? Do tej pory Twoje bluzy kosztowały 50$". To tylko najłagodniejsze wpisy, bo w wielu komentarzach oburzeni fani używali znacznie ostrzejszych słów. 

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Billie Eilish
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy