Reklama

Andrzej Kosmala odpowiada Marianowi Lichtmanowi. Co działo się na pogrzebie Krawczyka?

Marian Lichtman na pogrzebie Krzysztofa Krawczyka miał usłyszeć: "Zjeżdżaj". Andrzej Kosmala, menedżer zmarłego wokalisty, zabrał głos.

Marian Lichtman na pogrzebie Krzysztofa Krawczyka miał usłyszeć: "Zjeżdżaj". Andrzej Kosmala, menedżer zmarłego wokalisty, zabrał głos.
Występ podczas jubileuszowego koncertu Krzysztofa Krawczyka w 2008 roku /Tricolors /East News

Krzysztof Krawczyk zasłabł w domu 5 kwietnia i trafił do jednego ze szpitali w Łodzi. W rozmowie z Onetem żona piosenkarza Ewa Krawczyk zaprzeczyła, że przyczyną śmierci był COVID-19. Menedżer artysty, Andrzej Kosmala, w rozmowie z Polsat News podał, że Krawczyk był hospitalizowany ze względu na choroby towarzyszące.

"Odszedł polski Elvis Presley, wspaniały artysta z wielkim głosem, sercem i duszą. Wraz z nim odeszła epoka w polskiej muzyce" - powiedział wtedy w rozmowie z PAP-em Marian Lichtman. Obaj muzycy występowali razem z zespole Trubadurzy (sprawdź!).

Reklama

Zdaniem Lichtmana, zmarłego piosenkarza wyróżniał ogromny, niespotykany talent. W jego ocenie Krawczyk był jednym z największych polskich talentów muzycznych w okresie powojennym. Zwrócił uwagę na jego bogaty dorobek artystyczny, a także porywającą tłumy charyzmę.

"To była osobistość estradowa. Był nie tylko wybitnym wokalistą, ale przede wszystkim genialnym muzykiem. Oprócz głosu, świetnie grał na gitarze, którą później trochę zaniedbał, o co miałem do niego pretensje. Był bardzo muzykalny, bo potrafił też zagrać na pianinie. Miał słuch absolutny. To był kawał muzyka. Tylko on mógł nagrać tyle przebojów i tyle dobrych płyt" - tłumaczył perkusista Trubadurów.

Lichtman dodał, że wokalista był także świetnym przyjacielem i ich znajomość od lat 60. przetrwała wiele prób.

"Może nie widywaliśmy się tak często, jak byśmy chcieli, ale przyjaźniliśmy się do końca. Często rozmawialiśmy przez telefon. Jeszcze niedawno, kiedy sam chorowałem na COVID-19 troszczył się o moje zdrowie. Dzwonił do mnie codziennie, pocieszał mnie i mówił, że się za mnie modli. To świadczy o tym, jak dobrym był kolegą i człowiekiem" - dodał Lichtman.

Z kolei w wywiadzie dla serwisu pomponik.pl wyraził żal, że żona wokalisty nie poinformowała go o śmierci przyjaciela. Głos w sprawie rzekomego konfliktu pomiędzy Lichtmanem a Ewą Krawczyk zabrał długoletni przyjaciel i menedżer zmarłego, Andrzej Kosmala. 

"Nie chcę zakłócać ciszy pogrzebowej, ale Marian Lichtman dobrze wie, dlaczego żona na pogrzebie mu powiedziała: 'Zjeżdżaj, robisz wszystko, by zarobić na śmierci mego męża'" - zaczął Kosmala.

"Od kilku miesięcy, z naciskiem na ostatnie dni, wydzwania po redakcjach z ofertą wywiadów. Na pogrzebie rozpychał się, by kamera i aparaty fotograficzne jego ujmowały. W ten sposób leczy swoje kompleksy" - stwierdził. "Nie lansujcie się poprzez deptanie grobu Wielkiego Artysty!" - dodał jeszcze. 

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Andrzej Kosmala | Licht-Man | Trubadurzy | Krzysztof Krawczyk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy