Reklama

Aerosmith: Perkusista Joey Kramer z nagrodą, ale bez występu

Joey Kramer pojawił się u boku (byłych?) kolegów z grupy Aerosmith, by razem z nimi odebrać nagrodę MusiCares Person of the Year, jednak nie pozwolono mu wystąpić na scenie.

Joey Kramer pojawił się u boku (byłych?) kolegów z grupy Aerosmith, by razem z nimi odebrać nagrodę MusiCares Person of the Year, jednak nie pozwolono mu wystąpić na scenie.
Aerosmith razem z Joeyem Kramerem (w środku) na gali MusiCares Person of the Year /Kevin Mazur /Getty Images

Zamieszanie wokół Aerosmith wyszło na jaw na kilka dni przed występem grupy na galach MusiCares Person of the Year (24 stycznia) i Grammy (26 stycznia).

Wówczas perkusista Joey Kramer ujawnił, że po kontuzji ramienia nie może wrócić do zespołu, w którym występował od 1970 r. Muzyk zapowiedział też pozwanie do sądu swoich kolegów z grupy, którzy w głosowaniu mieli zdecydować, że nie ma już dla niego miejsca.

Sąd jednak uznał, że Kramer nie może zmusić zespołu, by został ponownie przyjęty do składu.

Reklama

Po operacji podczas rezydentury w Las Vegas perkusistę zastępował jego techniczny - John Douglas.

Kramer musiał udowodnić na przesłuchaniach, że gra na "odpowiednim poziomie", choć jak sam zwraca uwagę, nigdy taka sytuacja nie miała miejsce w historii zespołu, kiedy inni muzycy przechodzili problemy zdrowotne.

Muzyk w styczniu ostatecznie zgodził się nagrać swoje partie z metronomem, a nie podczas tradycyjnego przesłuchania z całym zespołem w sali prób. Ponoć jego koledzy uznali, że brzmi "znakomicie", ale w połowie stycznia doszło do bezprecedensowej sytuacji - w głosowaniu muzycy Aerosmith zdecydowali, by nie przyjmować Kramera z powrotem.

Gdy Kramer pojawił się na próbie, nie został wpuszczony przez ochroniarzy Aerosmith.

"Fakt, że na scenie będzie grał z nimi inny perkusista jest dla mnie uwłaczający. Jestem profesjonalnym perkusistą, który chce odzyskać swoje miejsce w Aerosmith" - denerwował się 69-letni bębniarz.

Podczas gali MusiCares Aerosmith wykonał swoje przeboje "Big Ten Inch", "Dream On" i "Sweet Emotion".

Na scenie wystąpili także m.in. Alice Cooper i Johnny Depp (razem z gitarzystą Aerosmith Joe Perrym grają w supergrupie Hollywood Vampires), Foo Fighters, Jonas Brothers, Jessie J, Sammy Hagar (były wokalista Van Halen), Kesha, John Legend, Cheap TrickGavin DeGraw.

Przypomnijmy, że pod koniec stycznia grupa powróci do Las Vegas na kolejne koncerty w ramach występów pod szyldem "Deuces Are Wild". Z kolei w lecie planowana jest trasa związana z obchodami 50-lecia grupy - w jej ramach rockowa formacja 12 lipca ponownie wystąpi w Tauron Arenie Kraków. To właśnie w tym miejscu 2 czerwca 2017 r. grupa zagrała w ramach pożegnalnej trasy "Aero-Vederci Baby!".

Już wówczas w wywiadach muzycy dawali jednak do zrozumienia, że koniec ich kariery wcale jeszcze nie jest tak bliski.

"Jesteśmy braćmi od ponad 40 lat. Mamy swoje wzloty i upadki" - mówił wokalista Steven Tyler w rozmowie z AP, zdradzając, że inni członkowie byli zazdrośni o jego fotel jurorski w programie "Idol".

"Nie zostało już wiele zespołów, które miałyby tych samych pięciu członków" - dodawał gitarzysta Joe Perry.

Ostatnim albumem grupy jest "Music from Another Dimension!" z listopada 2012 r.

Płyta zanotowała jednak kiepskie wyniki sprzedaży (tylko złoto w Kanadzie) i bardzo przeciętne recenzje (2/5 od "The Guardian", 1/5 od serwisów Drowned in Soud i PopMatters).

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Aerosmith
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy