Reklama

34-letni raper Jon James nie żyje. Spadł ze skrzydła samolotu

Jak informują kanadyjskie media, 34-letni raper Jon James zginął tragicznie podczas kręcenia najnowszego teledysku. Muzyk spadł ze skrzydła samolotu.

Jak informują kanadyjskie media, 34-letni raper Jon James zginął tragicznie podczas kręcenia najnowszego teledysku. Muzyk spadł ze skrzydła samolotu.
Jon James zmarł tragicznie w wieku 34 lat / Youtube /

Według "The Canadian Press" Jon James McMurray poniósł śmierć w wyniku tragicznego wypadku. Podczas kręcenia teledysku w powietrzu, James wszedł na skrzydło awionetki. W pewnym momencie pilot stracił panowanie nad maszyną, Cessna wykonała obrót, a raper spadł z wysokości. Jego ciało znaleziono w polu w miejscowości Westwold.

Śmierć artysty potwierdził jego menedżment:

"Zmarł, nagrywając wideo do najnowszego projektu, nad którym pracował od wielu miesięcy. Jego finałową sceną miało być rapowanie na skrzydle samochodu. Ciężko trenował, aby ten numer kaskaderski się udał. Jednak gdy Jon wszedł na skrzydło, Cessna zaczęła się przechylać, zrobiła spiralę, a pilot nie mógł wyrównać lotu. Jon próbował się trzymać, jednak gdy się puścił było za późno, aby uruchomić spadochron. Zginął na miejscu" - czytamy w komunikacie.

Reklama

Jon James McMurray zanim został raperem, był profesjonalnym narciarzem. Poważny uraz pleców sprawił, że Kanadyjczyk skierował swoje kroki w stronę muzyki. Najpierw wykonywał muzykę rockową, a po jakimś czasie zainteresował się hip hopem.

Swoje umiejętności gimnastyczne pokazał m.in. w teledysku "I Am". Miał okazję również współpracować z Riff Raffem przy numerze "The Man". To prawdopodobnie do tego utworu miał powstać klip kręcony na samolocie. Trzy tygodnie przed śmiercią James opublikował filmik z przygotowań do nagrania.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: nie żyje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy