30. rocznica śmierci Andrzeja Zauchy. Wyjątkowe obchody w Klubie pod Jaszczurami
10 października 2021 roku minie równe 30 lat od tragicznej śmierci Andrzeja Zauchy. Powiązany z Krakowem muzyk dużą część swojej kariery poświęcił występom w Klubie pod Jaszczurami. Teraz klub chce oddać mu hołd.
Andrzej Zaucha to bez wątpienia jeden z najwybitniejszych polskich wokalistów. Jego przeboje - "Byłaś serca biciem", "Bądź moim natchnieniem" czy "C'est la vie" śpiewały całe pokolenia Polaków. Okrągłą rocznica śmierci muzyka, to wyjątkowa okazja dla przyjaciół i sympatyków, by uczcić jego życie.
Taką okazję wykorzysta krakowski Klub pod Jaszczurami, w którym Zaucha wielokrotnie występował - był też w nim stałym gościem, zasiadał również w jury popularnego w Krakowie talent-show "Śpiewać każdy może", który odbywał się właśnie na deskach "Jaszczurów".
Jak podaje w zaproszeniu Klub pod Jaszczurami, Zaucha był "jednym z najlepszych i najwierniejszych Przyjaciół Klubu Pod Jaszczurami". Z tej okazji odbędzie się poświęcone mu wydarzenie, które będzie transmitowane przez social media "Jaszczurów" w rocznicę śmierci artysty.
W programie wydarzenia są m.in. wieczór autorski Jarosława Szubrychta na temat biografii Zauchy "Życie, bierz mnie", otwarcie poświęconego artyście "Zaułka Zauchy" czy koncert piosenek Zauchy wykonany przez młodych artystów. Podsumowaniem wieczoru będzie koncert Andrzeja Sikorowskiego.
Debiutował jako perkusista w zespole Czarty, by wkrótce zostać solistą w grupie Telstar. W 1969 roku stanął na czele Dżambli, a dwa lata później został wokalistą słynnej Anawy. Przez niemal całe lata 70. (1973-1979), występował za granicą, głównie w Niemczech, a solową karierę rozpoczął dopiero w 1980 roku. Za swojego życia wydał zaledwie trzy autorskie płyty. Wydany w 1987 roku album "Stare, nowe, najnowsze", z którego pochodzi najwięcej przebojów Zauchy, m.in. "Myśmy byli sobie pisani" czy "C'est la vie".
Młodsi odbiorcy mogą znać go z czołówki jednej z kreskówek. Niewielu wie, że to on także śpiewał czołówkę do słynnej wieczorynki "Gumisie". Muzyk miał wiele planów, które przerwała jego tragiczna śmierć. Zaucha miał zaledwie 42 lata, gdy zginął zastrzelony przez zazdrosnego Yvesa Goulais'a.