Reklama

"Must Be The Music": Janusz Cielecki oraz PeterBeth w finale

Widzowie "Must Be The Music" znów zrobili niespodziankę jurorom i do finału wysłali byłego górnika Janusza Cieleckiego (uważni widzowie telewizyjnych shows mogą go pamiętać z "Mam talent"). Z drugiego miejsca awansował także duet PeterBeth.

Występy rozpoczął TaLLib ze swoim zespołem w autorskim numerze "Prosto z serca". Jurorzy prosto z serca przyznali reggae'owemu wokaliście cztery głosy na "tak". "Bardzo podoba mi się, że śpiewacie po polsku i tworzycie własne utwory" - podkreśliła Elżbieta Zapendowska, która obchodziła urodziny. "Widać, jak zależy wam na progresie" - dodał Piotr Rogucki.

Duet PeterBeth sięgnął po przebój "Titanium" Davida Guetty i zdaniem Piotra Roguckiego jest w stanie zrobić to lepiej (stąd jego "nie"). Pozostali jurorzy byli innego zdania - zachwyceni byli szczególnie Ela Zapendowska i Adam Sztaba. "Bardzo, bardzo bym chciała, żebyście byli w finale" - powiedziała ta pierwsza. "Talent to jest coś powierzone z góry, a waszym obowiązkiem jest dzielenie się z innymi" - dodał Adam Sztaba.

Reklama

Taki sam werdykt (3 x tak, na "nie" tym razem Ela Zapendowska) usłyszała 8-letnia Natalia Walczak z zespołem ("One Way Or Another" Blondie). "To był odrobinę gorszy występ niż na castingu, ale jesteś elektryzująca, taką skacząca piłeczką" - skomentował Adam Sztaba. "Fajna jesteś, trochę gorzej ze słuchaniem, ten numer był wykrzyczany" - oceniła Ela Zapendowska. Zdaniem Kory Natalia jest "gotowa do występów na scenach światowych".

Same zachwyty usłyszał folkowy kwartet Frument Project (instrumentalny utwór "Monopolka"). "To wielka radość słyszeć coś tak wysublimowanego na tej scenie" - nie miał wątpliwości Adam Sztaba. "Kapele instrumentalne w takich programach rzadko przechodzą dalej, ale nie wyobrażam sobie finału bez was" - komplementowała Ela Zapendowska.

Marika Milena i Sebastian to śpiewające siostry plus wspierający ich na gitarze kolega, którzy w półfinale wykonali "Po drugiej stronie chmur" grupy Bracia. "Trzeba wyjść z własną muzą" - kręciła nosem Ela Zapendowska. Werdyktem (cztery głosy na "nie") był rozczarowany Adam Sztaba, który ostatecznie wcisnął zielony przycisk "tak": "Jest mi smutno, bo macie potężny potencjał. Nie zasługujecie na taki werdykt, więc zmieniam zdanie na tak".

Wiecznie uśmiechnięty Janusz Cielecki tradycyjnie sięgnął po przebój Bee Gees - tym razem zaśpiewał "To Love Somebody". "Bardzo przyjemnie się pana słucha, ale niczego pan nie zmieni w historii polskiej muzyki rozrywkowej" - oceniła Ela Zapendowska, która jako jedyna zagłosowała na "nie". Z kolei Adam Sztaba docenił radość wnoszoną do programu przez byłego górnika z Bytomia. "Niech pan śpiewa tylko Bee Gees" - zaapelowała Kora.

W "Must Be The Music" premierę miał autorski utwór Asi Ash i jej zespołu - "Little Party". Kompozycja, łącząca klubowe granie z rockową energią, przekonała wszystkich jurorów. "Jeden z najlepszych występów w tej edycji" - cmokał z zachwytu Adam Sztaba. "To nie moja bajka, ale jest zawodowo" - doceniła Ela Zapendowska. "Jesteś zwierzęciem scenicznym, to jest twój czas" - zwrócił się do Asi Piotr Rogucki.

"A takim byłeś fajnym tajemniczym facetem" - westchnęła Ela Zapendowska po występie Johna Banzai. Pół Francuz, pół Polak wykonał " King Bruce Lee karate mistrz" Franka Kimono i zebrał aż cztery głosy na "nie". "Nic nowego pod słońcem" - skrytykowała Kora. "Wybrałeś zły kawałek i to cię zgubiło" - nie miał wątpliwości Piotr Rogucki.

Obdarzona rockowym głosem Luiza Ganczarska uznawana była za jedną z faworytek odcinka. Wokalistka zmierzyła się z przebojem "Tak tak to ja" Obywatela G.C. i zdaniem Kory "nie dała rady". Ze zdaniem jurorki nie zgodzili się jednak jej koledzy i koleżanka. "W tobie się kłębi tajemnica, chcę ją poznać" - powiedział Piotr Rogucki. "Trochę nie wiem, co będzie z tobą dalej, ale chciałbym cię mieć w finale" - zaznaczył Adam Sztaba.

Półfinałowe występy zakończyli punkowcy z Lublina z grupy Workplace we własnym utworze "Alone". Grupa podzieliła jurorów dokładnie na pół, panowie byli na "nie"; panie - na "tak", ale Ela Zapendowska miała sporo uwag, szczególnie do frontmana ("solista do poprawki"). "Zbyt podobne do Green Day" - ocenił Piotr Rogucki. "Zobaczycie w telewizji, jak strasznie było wokalnie" - zwrócił się do muzyków Adam Sztaba.

Gościem specjalnym był Irlandczyk Rea Garvey, były wokalista grupy Reamonn, z medleyem utworów "Wild Love" i "Can't Say So".

Wyniki głosowania widzów były zaskakujące przede wszystkim dla uczestników, którzy awansowali do finału, ale także dla jurorów. Na Janusza Cieleckiego wskazał tylko Piotr Rogucki, a duet PeterBeth trafiła jedynie Ela Zapendowska.

Głosuj na dziką kartę RMF FM!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Janusz | Must be the Music | półfinały Must be the music
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy