Reklama

Zbigniew Hołdys cierpi na szumy uszne

Były lider Perfectu opowiedział o swojej przypadłości, z którą zmagają się również inni znani muzycy.

"Rano obudził mnie jazgot w uszach nie do wytrzymania. Sięgnąłem po telefon i zacząłem obdzwaniać zaprzyjaźnionych lekarzy" - pisze Zbigniew Hołdys w swoim felietonie na łamach "Newsweeka".

"Wszędzie diagnoza była taka sama: tinnitus. Szumy uszne. Zdarzenie dla człowieka nieodwracalne. Trzeba z tym żyć już zawsze. Polega na uszkodzeniu ucha wewnętrznego, które zaczyna wysyłać nieprawdziwe sygnały do mózgu, jakby zarejestrowało realny szum" - czytamy.

Zbigniew Hołdys podał przykłady innych muzyków, którzy muszą zmagać się z nieustannym hałasem: Will.i.am, Jan Borysewicz, Barbra Streisand, Pete Townshend.

Reklama

"Rock'n'roll nie zna litości" - podsumował Zbigniew Hołdys, który ujawnił przy okazji, że pracuje nad nagraniem solowej płyty.

Według badań na tinnitus cierpi coraz więcej ludzi. W ok. 67 proc. przypadków nie udaje się ustalić przyczyn szumów. W skrajnych sytuacjach mogą one powodować zaburzenia koncentracji, depresję, bezsenność i myśli samobójcze.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Zbigniew Hołdys | uszy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy