Reklama

To był rok "comebacków"

Rok 2007 w muzyce zostanie zapamiętany przede wszystkim ze względu na "niespodziewane" powroty gwiazd muzyki rockowej. Niespodziewane nie znaczy potrzebne. Przynajmniej z artystycznego punktu widzenia, ale przecież muzyka jest ponoć sztuką...

O reaktywacji tria The Police mówiło się od dłuższego czasu jako o prawdopodobnie najbardziej kasowym tournee w historii muzyki. Aż tak dobrze nie było (wciąż na szczycie są The Rolling Stones), ale panowie Sting, Stuart Copeland i Andy Summers skusili się na obiecane150 milionów dolarów za serię występów. Tu nie było żadnych wątpliwości - chodziło tylko i wyłącznie o pieniądze, bo muzycy delikatnie mówiąc za sobą nie przepadali, a upływ lat tego nie zmienił. Niektóre gazety ironizowały nawet, że The Police świetnie się teraz dogadują, ale tylko za pośrednictwem swoich prawników...

Reklama

Zresztą sygnały wysyłane przez samych muzyków wyraźnie sugerowały jaka atmosfera panuje w grupie. Perkusista Stuart Copeland po jednym z pierwszych koncertów napisał na oficjalnej stronie, że "występ był nieprawdopodobnie beznadziejny. Niby mamy być potężnymi The Police, a tak naprawdę byliśmy kompletnie zagubieni". Dostało się też gwiazdorowi Stingowi: "zamiast wyglądać jak rockowy bóg, zachowywał się jak obrażony na cały świat kwiatuszek". Później muzycy bagatelizowali te komentarze, podkreślili żartobliwy charakter słów Copelanda, ale niesmak pozostał.

Pomimo tych zgrzytów i (nie)jasnych powodów reaktywacji, bilety na koncerty The Police rozchodziły się jak przysłowiowe ciepłe bułeczki. Trio, chyba zaskoczone takim obrotem sprawy, zaczęło coś przebąkiwać o nagraniu nowej płyty. Ale czy chcą tego fani? Pewnie nie, bo publiczność woli mimo wszystko posłuchać na koncertach "odgrzewanych, ale wciąż smacznych kotletów" w postaci "Roxanne" czy "Message In The Bottle", niż nowych "przebojów".

Dodajmy, że reaktywowani The Police odwiedzą Polskę w 2008 roku i zagrają koncert 26 czerwca na Stadionie Śląskim w Chorzowie.

Drugim dinozaurem, który "nawiedził" w 2007 roku świat byli Genesis. Na zespół nie musieliśmy czekać aż 20 lat jak to było z The Police, choć początkowo reaktywacja jednej z legend rocka progresywnego miała nastąpić w najsłynniejszym składzie z lat 70. - z wokalistą Peterem Gabrielem i gitarzystą Stevem Hackettem. Jednak ostatecznie w reaktywacji wzięli udział Phil Collins (wokal, perkusja), Mike Rutheford (gitara, bas) i Tony Banks (klawisze) oraz towarzyszący im od dawna Chester Thompson (perkusja) oraz Daryl Stuermer (gitara).

Tutaj także nie było żadnych wątpliwości. Już sama nazwa tournee, "Turn It On Again", nawiązująca do tytułu piosenki grupy z albumu "Duke", wskazywała na odcinanie kuponów. Wątpliwości na pierwszej konferencji prasowej reaktywowanego Genesis nie miał Tony Banks: "Ludzie przychodzą na koncerty żeby usłyszeć przeboje". Klawiszowiec stanowczo dodał również, że "nie ma planów robienia nowego materiału".

I rzeczywiście, "ludzie przychodzili". Zaledwie 90 minut dostępne były bilety na brytyjskie koncerty Genesis. Fani w półtorej godziny wykupili 100 tysięcy wejściówek na występy w Londynie i Manchesterze. Natomiast w Niemczech i Holandii 400 tysięcy biletów rozeszło się w 40 minut. Nieźle sprzedawały się także reedycje płyt Genesis i kolejna kompilacja największych przebojów zespołu.

Dodajmy, że grupa Genesis pojawiła się także 21 czerwca w Chorzowie na Stadionie Śląskim, a nad tym występem niebo dosłownie zapłakało...

Na hasło "pożegnalny koncert" skusili się także żyjący członkowie Led Zeppelin. I to tak bardzo, że słowo "koncert" zamieniło się w "tournee". Szczegółów trasy jeszcze nie znamy, ale 2 miliony chętnych na 20 tysięcy miejsc w londyńskiej O2 Arena zrobiło chyba wrażenie na muzykach. I ich księgowych. A nad londyńskim koncertem Led Zeppelin zawisło fatum - pierwotny termin występu (26 października) został przesunięty na 10 grudnia, gdyż gitarzysta Jimmy Page złamał sobie palec.

Panowie skomentowali także wzajemne, również dalekie od idealnych, relacje. Jak przyznał Page, żyjący muzycy Led Zeppelin długo zastanawiali się nad reaktywacją zespołu. W dużej mierze dlatego, że artyści za sobą nie przepadają.

"Było sporo kwasów i niedomówień między nami. Dlatego zastanawiałem się jak pójdą nam wspólne próby" - opowiadał 63-letni gitarzysta.

"Ale najważniejsza okazała się muzyka, która ma olbrzymią moc" - wzniośle komentował Page.

"Moc muzyki" wpłynęła także na innych weteranów, których powroty nie były jednak tak medialnie głośne.

Mowa między innymi o Sex Pistols, którzy po raz kolejny się zreformowali - tym razem z okazji 30. rocznicy wydania słynnej płyty "Never Mind The Bollocks... Here's the Sex Pistols". Poza ikoną punk rocka w 2007 roku na reaktywację skusili się także dwaj żyjący członkowie kwartetu The Who (seria koncertów "the best of" plus średnio udany album "Endless Wire") The Eagles (pierwsza od 28 lat studyjny album "Long Road Out Of Eden" okazał się w Stanach Zjednoczonych sukcesem, przynajmniej komercyjnym), Rage Against The Machine (duży wpływ na decyzję muzyków miał rozpad supergrupy Audioslave), The Verve (Richard Ashcroft i koledzy zakopali wojenne topory i obiecują nowy album), My Bloody Valentine (formacja ma zamiar zarejestrować materiał skomponowany jeszcze w latach 90.) czy The Jesus And Mary Chain (bracia William i Jim Reid po raz kolejny postanowili dać sobie szansę), by wymienić tych najważniejszych.

Natomiast w świecie popu też nie zabrakło "comebacków". Najsłynniejszy z nich to oczywiście powrót Spice Girls w pełnym składzie (wokalistki nagrały... jeden nowy utwór i wyruszyły na światowe tournee) czy Take That, którzy pomimo braku Robbiego Williamsa ponowie podbili serca Wyspiarzy, zdobywając listy przebojów piosenką "Patience".

Na koniec warto przytoczyć wypowiedź Morrissey'a, byłego wokalisty kultowej formacji The Smiths. Popularnemu "Mozzerowi" wielokrotnie proponowano zawrotne sumy za wspólny występ z (byłymi) kolegami. Wokalista kolejną prośbę skwitował słowami: "Szybciej zjem własne jądra". Dodajmy, że Morrissey jest zagorzałym wegetarianinem...

Co sądzisz o powrotach sław sprzed lat? Jesteś "za" czy "przeciw"? Dlaczego? Czekamy na Wasze opinie i komentarze!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: powroty | muzyka | Led Zeppelin | koncert | muzycy | koncerty | tournee | Police | The Police
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy