Reklama

Tina Turner: 75 lat królowej rocka

Jej utwory i charakterystyczny wokal zna niemal każdy. Swoją charyzmą mogłaby obdarzyć kilka innych wokalistek młodszego pokolenia. Tina Turner kończy 75 lat.

Mimo prowadzenia działalności artystycznej od 1956 roku, prawdziwy talent Tiny Turner rozbłysnął dopiero w 1984 roku. We wcześniejszych latach należała ona do zespołu Ike'a Turnera (swojego przyszłego męża) Kings of Rhytm, gdzie miała nawet okazję krótko współpracować z Jimim Hendrixem. Gdy formacja przestała działać, Ike i Tina zaczęli tworzyć muzykę w duecie.

Sielanka dwojga artystów nie trwała długo. W 1978 r. doszło między nimi do rozwodu. Powodem był bardzo rozrywkowy tryb życia Ike'a oraz przemoc wobec swojej żony. Jak się jednak okazało, to na poszkodowanej rozwód odbił się najmocniej.

Reklama

Przez następne osiem lat Turner nie przebiła się do mediów żadną płytą. Była więc zmuszona dawać występy w kasynach. Los odmienił się w 1984 roku. Wtedy to za sprawą menedżera Rogera Davisa porzuciła swój dotychczasowy wizerunek i stała się drapieżną, pełną seksapilu wokalistką. Wtedy także światło dzienne ujrzała płyta "Private Dancer", która okazała się prawdziwym hitem. Promowały ją niezapomniane utwory "What's Love Got To Do With It", "Private Dancer" oraz "Better Be Good To Me". Na całym świecie sprzedało się ponad 11 milionów egzemplarzy longplaya, a single dotarły na czoło listy "Billboardu".


Rok później Tina Turner wystąpiła w trzeciej części "Mad Maxa" wraz z Melem Gibsonem. Film stał się jeszcze popularniejszy dzięki świetnemu singlowi promującemu, czyli "We Don't Need Another Hero". Kolejne lata to światowe trasy koncertowe oraz następny świetny album. "Forgein Affair" zawierał utwory takie jak "The Best", "Look Me in The Heart" oraz "I Don't Wanna Lose You".

W 1991 roku wokalistka trafiła do Rockandrollowego Salonu Sławy, w tym samym czasie ukazała się składanka z jej największymi hitami "Simply The Best". Początek lat 90. to także pierwsza informacja ze strony Tiny o chęci zakończenia kariery. Jak się później okazało, telenowela pod tytułem "koniec kariery" jednak trochę trwała.

Wielu stwierdzi, że bardzo dobrze, że Tina nie porzuciła śpiewania w 1991 roku, bo nigdy nie usłyszeliby przeboju "GoldenEye", który pozwolił piosenkarce powrócić na szczyt list przebojów.


Następne lata to wydawanie nowych albumów (żaden jednak nie osiągnął poziomu tych z lat 80.), wyjazdy na światowe trasy koncertowe oraz kolejne doniesienia o końcu kariery Turner. Ostatnim występem wielkiej gwiazdy miał być koncert w Polsce w 2000 roku. Tina swoim nazwiskiem przyciągnęła na hipodrom w Sopocie ponad 100 tysięcy ludzi. Miało to być wydarzenie niezwykłe, a szczególnie dla polskich fanów, gdyż światowej sławy artystka skończyłaby karierę właśnie w naszym kraju.

Tina nie zrobiła jednak tej przyjemności Polakom, gdyż w 2003 roku na prośbę Phila Collinsa wróciła do śpiewania (artyści nagrali wspólnie piosenkę do filmu "Mój brat niedźwiedź"). Turner powróciła na scenę na kolejne pięć lat. W 2008 roku na gali MTV zaśpiewała z obecną ikoną muzyki Beyonce utwór "Proud Mary".

W 2013 roku ostatecznie zrezygnowała z amerykańskiego obywatelstwa, wcześniej zostając obywatelem Szwajcarii. Wokalistka mieszka tam od 20 lat wraz ze swoim mężem Erwinem Bachem. Turner przyznała, że nie łączy ją ze Stanami nic poza rodziną i nie zamierza w przyszłości wracać do kraju urodzenia. Dodała także, że w Szwajcarii dużo bardziej ceni się jej prywatność. W 2014 roku tabloidy dwukrotnie informowały o rzekomym wylewie gwiazdy, jednak żadna z tych informacji się nie potwierdziła. Miejmy nadzieje, że Tina będzie cieszyć się w dalszym ciągu dobrym zdrowiem i kto wie, może niech jeszcze raz złamie swoje postanowienie o końcu kariery.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Tina Turner
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy