Reklama

Rysiek Riedel byłby dumny

W dniach 28 - 29 lipca po raz trzeci odbył się Tyski Festiwal Muzyczny im. Ryśka Riedla. Przez dwa dni nad jeziorem Paprocańskim bawiło się prawie 15 tysięcy ludzi. Laureatem konkursu została miejscowa formacja Keiser Walzer, która okazała się najlepsza spośród 10 startujących w przeglądzie zespołów. Największą atrakcją festiwalu był jednak występ grupy Dżem z nowym wokalistą Maćkiem Balcarem.

Muzycy formacji Keiser Walzer w nagrodę otrzymali perkusję TAMA i 40 godzin w tyskim studiu nagraniowym "Texas Studio". Miejsce drugie zdobyła łódzka grupa Normalsi, którzy opuścili Tychy z gitarą Gibson Les Paul jako nagrodą. Zdobywcy III miejsca - Mofoplan z Mysłowic, zadowolić się musieli gitarą basową Ibanez.

Oprócz zespołów konkursowych pierwszego dnia festiwalu na scenie pojawili się także inni wykonawcy. Zagrała grupa Texas Band z Tychów, pojawił się na scenie także Sebastian Riedel z formacją Cree, a na sam koniec fanom dobrego rocka zaprezentowali się Porter Band, Marek Piekarczyk z przyjaciółmi i Projekt Oddział Otwarty. Publiczności szczególnie do gustu przypadły występy Cree i grupy Johna Portera. Kiedy Sebastian zaśpiewał utwór "Kiedy znów" po plecach sporej części spośród kilkutysięcznej publiczności przeszły ciarki. To było naprawdę niesamowite wykonanie.

Reklama

Dzień drugi rozpoczął się występem laureatów przeglądu konkursowego. Następnie na scenie pojawiła się formacja Riders, zeszłoroczni zwycięzcy Tyskiego Festiwalu Muzycznego im. Ryśka Riedla. Ich żywiołowy i energetyczny występ rozgrzał licznie zgromadzoną publiczność. Największa atrakcja całej imprezy nastąpiła jednak potem. Z lekkim opóźnieniem, celowo trzymając fanów w napięciu, na scenie pojawili się w końcu muzycy grupy Dżem.

Był to bardzo specyficzny koncert. Wiadomo, że ten zespół największą rzeszę fanów ma właśnie na Śląsku i w szczególności w Tychach. I właśnie z tą wymagającą i bezgranicznie zakochaną w Dżemie i Ryśku Riedlu publicznością musiał się zmierzyć Maciek Balcar, nowy wokalista grupy. Trzeba przyznać, że z tego pojedynku wyszedł zwycięsko, a Dżem dzięki niemu zaczyna odzyskiwać dawną magię. Muzycy doskonale bawili się na scenie a niektóre utwory trwały nawet po osiem czy dziewięć minut, głównie za sprawą gitarowych harców Adama Otręby i Jurka Styczyńskiego. Podczas wykonywania przeboju "Czerwony jak cegła" energia była tak wielka, że wysiadło zasilanie całej sceny. Po trwającej dziesięć minut przerwie zespół powrócił na scenę, aby wykonać "Autsajdera" i "Sen o Victorii". W tej drugiej kompozycji, podobnie zresztą jak w przypadku utowru "Whisky", na scenie pojawił się Sebastian Riedel, śpiewając w duecie z Maćkiem Balcarem. Tradycyjnie już publiczność uczciła pamięć Ryśka Riedla minutą ciszy. Widok kilku tysięcy ludzi stojących w jednym miejscu i milczących był niezapomniany. Nic dziwnego, że na twarzy wielu osób pojawiły się łzy.

Festiwal organizowany jest pod hasłem "Ku przestrodze", dlatego też znalazł się na nim punkt konsultacyjny stowarzyszenia Trzeźwość Życia, które przestrzegało przed niebezpieczeństwem, jakie niosą narkotyki. Byli też lekarze i patrole Polskiego Czerwonego Krzyża przy okazji kwestujące na rzecz ofiar powodzi w naszym kraju. Pojawił się nawet sam Marek Kotański. Nad całością czuwała policja, straż miejska i ochroniarze, którzy jednak nie musieli zbyt często interweniować. Godne zauważenia jest to, że pomimo tak licznej publiczności wszyscy zachowywali się bardzo kulturalnie i obeszło się beż żadnych incydentów.

Tyski Festiwal Muzyczny im. Ryśka Riedla po upadku festiwalu w Jarocinie ma szansę stać się jego godnym następcą.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: festiwal | Dżem | festiwal muzyczny | muzycy | Riedel
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy