Reklama

Połykał, wciągał, wstrzykiwał

Wszyscy zastanawiali się, co w 1966 roku po wypadku motocyklowym porabiał Bob Dylan...

Przypomnijmy, że lipcu 1966 roku amerykański artysta miał poważny wpadek na motorze. Do zdarzenia doszło niedaleko domu Dylana w Woodstock.

Po tym zdarzeniu wokalista zniknął na blisko 2 miesiące, zostawiając żonę i dziecko. Jak później tłumaczył, uciekł by "odnaleźć siebie".

Więcej światła na tajemnicze zniknięcie Boba Dylana rzuca biografia holenderskiego artysty Jana Cremera. Twierdzi on, że muzyk zaszył się w domu menedżera, by rzucić narkotykowy nałóg.

"Bob w tym czasie połykał, wciągał do nosa, nawet wstrzykiwał narkotyki" - pisze Cremer.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wypadku | Bob Dylan | Bob Dylan
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy