Reklama

Poison: Lider miał wylew

Bret Michaels, 47-letni wokalista pudelmetalowej grupy Poison, znalazł się w szpitalu na skutek wylewu krwi do mózgu. Według niektórych doniesień stan muzyka jest krytyczny.

Michaels przebywał w swoim domu w Teksasie po operacji usunięcia wyrostka robaczkowego. Kiedy poczuł oślepiający go ból głowy, zgłosił się do szpitala. Lekarze wykryli, że wokalista miał wylew krwi do mózgu.

Muzyk trafił na oddział intensywnej terapii, gdzie przeszedł kolejne badania w celu zlokalizowania przyczyny krwawienia. Serwis TMZ.com podaje, że stan Michaelsa obecnie jest stabilny i można z nim rozmawiać. Z kolei rzecznik rockmana w rozmowie z serwisem E! Online podkreśla, że stan muzyka jest "krytyczny".

Na początku kwietnia wokalista odwołał kilka koncertów na skutek zapalenia wyrostka robaczkowego. Oprócz występów brał także udział w reality show "Celebrity Apprentice".

Reklama

"Wierzę, że wszystko będzie z nim dobrze" - mówi zasmucony Donald Trump, milioner i juror "Celebrity Apprentice".

Zobacz Breta Michaelsa w koncertowym wykonaniu przeboju Poison "Every Rose Has Its Thorn":

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Poison | skutek | muzyka | wokalista | wylew
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy