Reklama

Meat Loaf chce umrzeć na scenie

Słynny rockman, Meat Loaf, pomimo wieku nie ma zamiaru dać o sobie zapomnieć. 63-letni gwiazdor twierdzi, że woli umrzeć na scenie niż zrezygnować z występów.

Piosenkarz znany z przeboju "I'd Do Anything For Love (But I Won't Do That)" w lipcu wywołał spekulacje na temat swojego stanu zdrowia. Gwiazdor zemdlał podczas dwóch koncertów.

Od tamtej pory jednak Meat Loaf zdementował plotki, jakoby miał poważne problemy ze zdrowiem i uspokoił swoich fanów, że zmaga się jedynie z astmą.

Choć Meat Loaf przyznaje, że ostatnie incydenty sprawiły, że zaczął bardziej dbać o siebie, gwiazdor nie zamierza rezygnować z koncertowania.

"Każdy występ traktuję tak, jakby miał być moim ostatnim. To nauczyło mnie, abym trochę zwolnił tempa... Wychodzę na scenę tak, jakby miała to być ostatnia rzecz, jaką zrobię w życiu" - oznajmił muzyk w programie Piersa Morgana na kanale CNN.

Reklama

"Zawsze powtarzałem, że jeśli umrę, to tylko na scenie" - dodał 63-letni wokalista.

Zobacz klip do wielkiego przeboju Meat Loafa "I'd Do Anything For Love (But I Won't Do That)":

Meat Loaf ma na swoim koncie także wiele ról filmowych, m.in. w "Podziemnym kręgu" u boku Brada Pitta.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: scena | gwiazdor | umarł | Meat Loaf
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy