Reklama

Jim Morrison wciąż żyje?

Pogłoski o tym, że śmierć Jima Morrisona mogła zostać sfingowana podsycił jego kolega z The Doors - klawiszowiec Ray Manzarek.

Muzyk słynnej rockowej grupy powiedział, że Morrison może wciąż żyć i mieszkać na Seszelach, wyspiarskim archipelagu na Oceanie Indyjskim.

Manzarek przypomina, że to sam legendarny wokalista mówił o możliwości sfingowania własnej śmierci i wyjeździe za granicę.

"Jim był niespokojną duszą i zawsze szukał czegoś w życiu. Nawet sześć lat sukcesu z The Doors mu nie wystarczało" - powiedział Manzarek gazecie "Daily Mail".

"Kiedyś pokazał mi broszurkę o Seszelach. Wówczas powiedział: Czyż to nie byłoby wspaniałe miejsce, by uciec, gdyby wszyscy myśleli, że nie żyjesz?" - dodał klawiszowiec The Doors.

Reklama

Ponoć muzyk miałby stamtąd wydzwaniać do biura Elektra Records przedstawiając się pseudonimem "Mr Mojo Risin'", będącym anagramem jego imienia i nazwiska.

3 lipca 1971 roku Jim Morrison zmarł w paryskim apartamencie. Według oficjalnych źródeł, przyczyną śmierci był atak serca spowodowany przedawkowaniem narkotyków.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: życia | The Doors | Doors
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama