Reklama

IRA: "Cieszyli się, że żyję"

Wokalista popularnej grupy opowiada o najtrudniejszym momencie w życiu.

Artur Gadowski w rozmowie z magazynem "Gala" wspomina rok 2004, kiedy to dowiedział się o nadczynności tarczycy:

"Straciłem dużo na wadze, mało spałem, koncerty potwornie mnie męczyły... Zrobiłem badania, okazało się, że mam kłopoty. Bardzo poważne kłopoty, nie było mowy o leczeniu, trzeba było ciąć".

"Podczas operacji zastosowano metodę laparo-skopii. To kolosalna różnica, bo nacięcie jest znacznie mniejsze niż w typowych zabiegach. Miało być szybko i bezproblemowo. Operację planowano na dwie godziny...".

"Gdy się wybudziłem, byłem przekonany, że minęły dwie godziny i jestem na swojej sali. Okazało się, że podczas operacji odwiązała mi się tętnica i obudziłem się po dwóch dobach. Byłem reanimowany, nic nie pamiętam" - opowiada Gadowski.

Reklama

"Gdy odzyskałem przytomność, widzę, że pielęgniarki uśmiechają się do mnie. Byłem mocno zdziwiony, nikt mi nie wyjaśnił, co się właściwie stało".

"Przyszli lekarze, uśmiechają się szeroko. Dziwiłem się, skąd to szczęście na ich twarzach? A wszyscy cieszyli się, że żyję" - kończy wokalista zespołu IRA.

Zobacz teledyski IRY na stronach INTERIA.PL!

Gala
Dowiedz się więcej na temat: życia | wokalista | Ira
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy