Reklama

Wyrocznia, która się powtarza

Godsmack "The Oracle", Warner

Godsmack to fenomen. Stricte amerykański fenomen. Pytam się - jak oni to robią?! Po raz kolejny udało im się wedrzeć na sam szczyt listy najlepiej sprzedających się płyt Billboardu.

Niezbyt to dobrze świadczy o gustach fanów ciężkiego rocka w USA, skoro nie udało się to w zeszłym roku świetnej płycie Alice In Chains (debiut na 5. pozycji Billboard 200), a bez problemu przychodzi epigonom brzmienia Seattle. Bo to, że Godsmack brzmi chwilami jak Alicja, staje się oczywiste, kiedy z głośników naciera "Love Hate Sex Pain". Inspiracje są nie tylko wyraźne, ale wręcz nachalne. Wystarczy wspomnieć doskonały utwór AIC "Love, Hate, Love" pochodzący z "Facelift" - Godsmack "miłość" zastąpili seksem, dorzucili obowiązkowy "ból" i mamy "nową" jakość. Tak, "nową" należy wziąć w ogromny cudzysłów, ponieważ cały album "The Oracle" brzmi jak zbiór cytatów i nawiązań.

Reklama

Słychać echa grunge'u, bo za wykwit post-grunge'u Godsmack byli przecież współodpowiedzialni (ktoś jeszcze pamięta o Puddle Of Mudd lub Staind?). Gdzieniegdzie mile połechce nas metallikowy riff, a pancerna sekcja rytmiczna często i gęsto brzmi jak wyjęta z płyt równie popularnego w Stanach Disturbed. Dodajmy do tego sabbathowy klimat, unoszący się nad cięższymi fragmentami krążka, szczyptę orientalizmów, rozpoznawalną manierę wokalną Sully'ego Erny i mamy kompletny obraz stylu Godsmack. Trzeba Amerykanom jednak oddać sprawiedliwość, że grają z dużo większym animuszem, niż na poprzedniej płycie i ich piąte dzieło śmiało można postawić obok bestsellerowego "Awake" sprzed dekady.

Jest tu więc kilka potencjalnych przebojów, jak "Cryin' Like A Bitch", czyli rockowy diss na Nikkiego Sixxa z Mötley Crüe czy "Good Day To Die". W tytułowym nagraniu muzycy porwali się nawet na formę instrumentalną, tworząc coś, co od biedy można nazwać "Orionem" á la Godsmack. Tylko, że w tym przypadku mamy do czynienia tylko z rzemiosłem, a nie metalowym arcydziełem, jak w utworze Wiadomo Kogo.

Godsmack jaki jest, każdy słyszy. Solidny, dobrze brzmiący, przystępny i sprawdzający się w samochodowych odtwarzaczach. Mnie jednak nic po tym ostatnim, bo z miejsca na miejsce przemieszczam się głównie komunikacją miejską.

6/10

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Godsmack
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy