Reklama

Tymek "Popularne": To ma bujać, to ma głową kiwać [RECENZJA]

Wielkie miasto, nocne życie, kluby z bandą dzieciaków i okolicznych elementów, które niekoniecznie są zadymione, ale roi się w nich od oparów alkoholu, wytrzeszczonych oczu i lóż, gdzie na stołach stoją opróżnione wiadra z lodem. Zainteresowani? No to czas na przejażdżkę.

Wielkie miasto, nocne życie, kluby z bandą dzieciaków i okolicznych elementów, które niekoniecznie są zadymione, ale roi się w nich od oparów alkoholu, wytrzeszczonych oczu i lóż, gdzie na stołach stoją opróżnione wiadra z lodem. Zainteresowani? No to czas na przejażdżkę.
Okładka płyty "Popularne" Tymka /

Trzeba docenić uniwersalność Tymka. A nawet jeśli ktoś będzie psioczył, to powinien pochwalić konsekwencję, niepowtarzalny styl i zmysł do tworzenia bangerów, którym daleko do przypałowych numerów kolegów po fachu myślących, że jednym letniakiem wygrali życie.

Było wiele prób - od pojedynczych singli z potężnymi liczbami na koncie, przez pomyłkę w postaci zblazowanego "Fit", aż po pomysłowe "Piacevole", jednak dzieła takiego kalibru jak "Popularne" Tymek jeszcze nie miał. Tu wszystko idealnie zgrało się w czasie, bez zbędnych gości skutecznie zaniżających poziom, za to z plejadą producentów, czasami z innej bajki, którzy mocno wpływają na wyjątkowość następcy "Klubowych".

Reklama

Od "Popularnych" nie można oczekiwać szczegółowości w opisach. Tekstowo jest tu pustka jak głowach małoletnich, naspidowanych miłośników nocnego lifestyle'u. Imprezy, taniec, używki, hajs leżący na podłodze jak 5 dych w Berlinie, fejm i nastolatki są tu rozciągnięte na przestrzeni całego albumu. To trochę za dużo, wkrada się przeraźliwa nuda, można było postarać się o znacznie więcej, niemniej gdyby to się wydarzyło, wtedy ucierpiałby koncept "Popularnych", który doskonale tłumaczy wers z "Marylin Monroe" - "Nie wczuwaj się w to co tu mówię / Bo klubowe ma tylko bujać publikę".

Nie analizować wersów, nie siedzieć z truskulowym kalkulatorem, ale skupić się na zabawie. Gwoli sprawiedliwości nadmienię, że zdarzają się Tymkowi celne linijki. Komplementować trzeba otwierającego "Hakera", a wers "Pożyczyłem sobie modę z lat 90. / Noszę ją na sobie, bo mam styl i nic nie powiesz" z "Dewelopera" też jest niczego sobie. Mimo to ciągle jest to co najwyżej solidnie wyrobiona średnia krajowa.

Siłą nie są tu historie, ale styl. Tego odmówić Tymkowi nie można, bo liryczną pustynię skutecznie maskuje swoimi umiejętnościami, melodyjnymi refrenami ("Dziecko" i "Pokemony") i auto tunem w "Myszce Miki". Więcej tu śpiewania (fantastyczna "Sophia Loren" i te przeciągnięte sylaby w "Cielo Blu"!) niż rapu, więc trzeba cenić wszechstronność i talent. Niewymuszony jest też ten zmysł do tworzenia bangerów, a "Popularne" okazują się najlepszym przykładem tego, jak powinna brzmieć muzyka garściami czerpiąca z trapu, house'u, trance'u i innych gatunków, które sprawdzają się w tanecznym szale.

Nic tu nie zwalnia. Podkłady pędzą jak szalone, przepełnione są basem i rytmicznie wybijanymi cykaczami. Znalazło się tu miejsce dla kilkunastu producentów, m.in. Fouxa, Nocnego, 2latefora, Favsta i Deemza, a mimo to wszystko jest tu bardzo spójnie i jednocześnie idealnie dopasowane do zamysłu całości. Może za wyjątkiem "Frisbee", gdzie sporo synowskiego, piwnicznego kwasu dorzucił 1988.

Imponuje taneczny beat "Sophii Loren" Urbańskiego, przecięty pianinem i syntezatorem w tle. Berlińsko brzmiąca "Kokaina" SecretiveSuicide i ka-meala konfrontuje się z przekombinowanymi perkusjami BeMelo w "Dziecku". Za french house chwyta Kubi Producent w "Il Diavolo Vesta Prada", brud i minimalizm Barto'cuta 12 w "Beethovenie" każe ocierać pot, a w wiksiarstwie Barnima w "Deweloperze" nie ma w kropli tandety. Aha, Magiera po raz kolejny utwierdza w przekonaniu, że potrafi wszystko. Żadna tam klasyka, a solidne house'owe uderzenie.

"Popularne" okazują się albumem najbardziej tymkowym. Rapera-wokalisty, który gra na własnych zasadach i robi, co mu się zwyczajnie podoba. Dzięki temu na sam końców wygrywa swoją autentycznością. Napakowana singlami płyta, której być może potrzebował nie tylko polski rap, ale i eskowy szołbiz. A to ocenimy dopiero za jakiś czas, teraz niech to po prostu buja.

Tymek "Popularne", Universal

7/10

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: tymek | recenzja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy