Reklama

Szanuj czas

Star Guard Muffin "Szanuj", Lou & Rocked Boys

"Szanuj to, co masz, życie to jest Twoja szansa, wykorzystaj ten czas" - śpiewa zespół Star Guard Muffin, całkowicie podporządkowując się swojemu apelowi. Grupie dowodzonej przez Kamila Bednarka (właśnie zajął 2. miejsce w programie "Mam talent") z pewnością udało się wykorzystać sprzyjający okres, jednak czy nie ma takiej siły, która ich zatrzyma - o czym również starają się nas przekonać - dowiemy się dopiero w dalekiej przyszłości.

Debiutancki album zespołu Star Guard Muffin stanowi sporego rozmiaru niespodziankę. Zwykle bowiem płyta jest następstwem udanego udziału w programach typu właśnie "Mam talent" czy wcześniej "Idol". Tu naturalna, wydawałoby się, kolej rzeczy została odwrócona. Bednarek jednak lubi stawiać świat do góry nogami i łamać wcześniej przyjęte stereotypy. Album "Szanuj" to prawdziwy festiwal zaskakujących przeciwieństw.

Reklama

Na płycie znalazły się dwie piosenki, które dały Bednarkowi awans do finału trzeciej edycji "Mam talent". "I" to utwór z repertuaru Kurta Nielsena, który nomen omen również popularność zyskał dzięki programowi telewizyjnemu. Ciepły i mocny głos Bednarka, dodajmy absolutnie świadomego swego ogromnego talentu i możliwości, oraz wciągające i delikatne riffy mogłyby stanowić znakomitą wizytówkę "Szanuj". Mogłyby, gdyby nie fakt, że na płycie znalazły się również mocno imprezowe utwory "Dancehall Queen" czy "Raz dwa w górę ręce". Ktoś powie, że album jest zróżnicowany, znajdzie się jednak również grupa osób, które uznają album za nierówny. Takich dychotomii jest zresztą na płycie znacznie więcej.

Dość kontrowersyjnie brzmi "Tears In Heaven" Erica Claptona, który Bednarek wykonał w półfinale telewizyjnego show. W kraju, w którym muzyce tak często nadaje się charakter sakralny i niektórym utworom przypisuje atrybuty świętości, wykorzystanie tej kompozycji, dodatkowo w aranżacji rodem z jamajskich plaż, część uzna za przejaw odwagi i doceni z pewnością spore zdolności wokalne Bednarka, inni zaś oskarżą zespół o szczeniackie zuchwalstwo i obrazoburstwo.

Z kolei zamykający wydawnictwo utwór tytułowy to kompozycja, której nie powstydziliby się przedstawiciele nastrojowego bluesa-rocka, co nie przeszkadza by kilka kompozycji wcześniej wysłuchać afirmacji pewnego nielegalnego środka, z jasnym przesłaniem legalizacji ("Ganja Trip").

W tym wszystkim tylko jedno nie podlega dyskusji - "Tak krawiec kraje, jak mu materiału staje". Star Guard Muffin to znakomity krawiec o doskonałym warsztacie, tylko z deficytem materiału. W kilku utworach, aż prosi się by docisnąć pedał i zabrać słuchaczy w hipnotyczną podróż po trójkolorowym świecie. Niestety, trudno uciec od wrażenia, że album jest odrobinę okrojony i przygotowany o te ułamki chwil za szybko, zapewne z myślą o programie "Mam talent".

To jednak zaskakująco dobra propozycja na nadchodzący zimowy okres. Mimo tych kilku niedociągnięć, Kamil Bednarek i Star Guard Muffin wlali odrobinę ciepła i nadziei w nasze serca. Okazuje się bowiem, że można osiągnąć sukces i nie śpiewać o jajecznicy.

7/10

Czytaj recenzje płytowe na stronach INTERIA.PL!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Star Guard Muffin | recenzja | Szanuj | płyta | Bednarek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama