Reklama

Recenzja Tanita Tikaram "Closer to the People": Szlachetnie poprzeczki nie doskoczyć...

Uchodzi za artystkę jednego przeboju. I faktycznie, do sukcesu pochodzącego z debiutu singla "Twist in My Sobriety" nawet się nie zbliżyła. Smutne to, bo Tikaram cały czas nagrywa muzykę bardzo przyzwoitą.

Uchodzi za artystkę jednego przeboju. I faktycznie, do sukcesu pochodzącego z debiutu singla "Twist in My Sobriety" nawet się nie zbliżyła. Smutne to, bo Tikaram cały czas nagrywa muzykę bardzo przyzwoitą.
"Closer to the People" Tanity Tikaram to bardzo ambitny muzak dla ambitniejszego słuchacza /

Przy czym za sukces uznajmy tu jakiś kolejny wielce nośny przebój, albo objaw artystycznego geniuszu, bowiem na komercyjne wyniki artystka akurat narzekać nie może. Korzystając ze zbudowanego jeszcze w końcówce lat osiemdziesiątych fanbase'a i odwołując się raczej do starszego, czy może "dojrzałego" słuchacza, sprzedała miliony płyt.

Tym razem artystka posiłkuje się doświadczeniem i talentem swojego nowego zespołu, w którego skład wchodzą Bobby Irwin, Martin Minning i Matt Radford, wcześniej występujący z Johnem Martynem, czy Vanem Morrisonem, a więc wyjadacze, jak mało kto wprawieni w tradycji brytyjskiego rhythm and bluesa. I to na "Closer to the People" słychać, ciężar muzyki Tikaram bowiem z okolic inteligentnego akustycznego popu przesuwa się ku stosunkowo tradycyjnym bluesom i jazzom. Wypada to dwojako, bo kiedy wchodzimy na terytorium ballady, głęboki niski, ale i pełen ciepła, głos artystki brzmi absolutnie znakomicie. Kiedy z kolei muzycy wykonują bardziej sowizdrzalskie odjazdy, Tikaram jakby odrobinę ciągnęła ich ku dołowi, jakby nie do końca potrafiła odnaleźć się w klasycznym jazzowym jamie.

Reklama

I tak to kiedy, mimo wszystko, jesteśmy blisko folku, jak choćby w "Glass Love Train", jest znakomicie. Lekkość i kompozycji i aranżacji niesie. Człowiek chciałby mieć psa i rower. I jeszcze może koszyk piknikowy do kompletu. I żeby już pełną gębą wiosna była. Ale już takie zdecydowanie bluesowe "Cool Water", szczególnie w kontekście innych artystek penetrujących podobne terytoria, jest zaledwie ciepłe, prędzej na szlaku euforii i wzruszeń, człowiek przy takim graniu jest pomiędzy znudzonym dłubaniem w nosie, a wykonywaniem w trakcie odsłuchu drobnych prac domowych.

Przefajny jest kontrapunkt w numerze tytułowym, mnie osobiście kojarzącym się z "White Russian" z klasycznego marillionowskiego "Clutching at Straws". Ale już takie rzeczy, jak swingi w "The Way You Move" brzmią jak pisane na siłę, albo przynajmniej jakby ktoś na siłę próbował tu łączyć odległe od siebie światy. Najlepszym dowodem tu "Don't Turn Your Back on Me". Dwa-trzy takty i widać, że bliżej folku wszystkie cegiełki wpadają na swoje miejsce i mamy Tetris doskonały. A potem znów swingujące "Night Is a Bird" i jedziemy bryką po ślepej uliczce. Szczęśliwie ze ślimaczą prędkością.

I tak to wygląda. Kiedy bliżej pani Tikaram do swoich własnych klimatów, wtedy wszystko brzmi jak należy, choć znów bez rewelacji. Kiedy pierwsze skrzypce przejmują towarzyszący jej muzycy, Tikaram jakby jednak trochę się gubi. Choć całe "Closer to the People" to album odegrany przepięknie, to niestety nie ma tu wyżyn kompozytorskich, które dałyby jej ten awans na półeczkę wyżej. Niestety. To bardzo ambitny muzak dla ambitniejszego słuchacza. Bardzo ambitny. Ale muzak. I jeśli dajecie na to zgodę, to "Closer to the People" może sprawić Wam powierzchowną, ale niemałą przyjemność.

Tanita Tikaram "Closer to the People", Mystic

6/10

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Tanita Tikaram | recenzja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy