Reklama

Recenzja Skorup & JazBrothers "Absolutna flauta": Rapu wizja narodowa

Hip hop Skorupa jest tak nasz, że klaszcze gdy lądujemy, odbija flakon, kiedy odpadamy z mundialu, śpiewa sto lat i zagniata nam uszka do barszczu. Tylko zawiści w nim nie ma.

Hip hop Skorupa jest tak nasz, że klaszcze gdy lądujemy, odbija flakon, kiedy odpadamy z mundialu, śpiewa sto lat i zagniata nam uszka do barszczu. Tylko zawiści w nim nie ma.
Okładka płyty Skorup & JazBrothers "Absolutna flauta /

Brać na warsztat gliwickiego rapera zawsze jest przyjemnie, bo to jeden z tych, po których zawsze z ciekawością się sięga, żeby sprawdzić, co wymyśla i taki gość, o którym teksty same się piszą. Tylko, że zawsze korci, żeby zacząć od tego, że jeden z najbarwniejszych na scenie, z sześcioma już w tej chwili solówkami na koncie, nie zgarnia należytego szacunku. Może dlatego, że jest jak postać z powieści, nie gwiazdką z Insta, ma na pęczki słów, które odbiorcy rapu muszą w panice google'ować, jego rap uchodzi za przaśny i kwadratowy. Jak sztuka ludowa.

Reklama

No dobrze, to flow bywa czasem jak stół zrobiony przez wujka - surowy, kanciasty, ale jedyny w swoim rodzaju i trzeba zobaczyć u znajomych dziesiątki takich samych stolików z sieci IKEA, żeby docenić to, co się dostało. Skorup po prostu chce taki być. A że umie być inny, pokazuje również opisywana właśnie "Absolutna flauta" - to co robi raper w "Uśmiechu rodaka", gdy pod spodem boksują się bębny, sprawdziłoby się w bitewnych cypherach, "Grube chude lata" eksperymentują flow pośród hi-hatów, a "Walet Pik" to przyspieszenia, strzykanie wersami i tak dalej. Nie ciągnę wątku dalej, bo to nie są rapowi "Pogromcy mitów". Są kwestie ważniejsze.

Na przykład taka, że Skorup, który nigdy nie ukrywał śląskiej tożsamości, zadał bobu Kękę, Sokołowi innym specjalistom od słowiańskich, esencjonalnie polskich rapów, bo jeśli oni swojscy bywają, to on arcyswojski jest. W "Zdrowi, pieniążków" idzie przez dzieje od księdza głaszczącego po głowie, przez funkcjonariuszy UB przekształcających się w "firmy ochroniarskie", aż po śmierć papieża Polaka i Smoleńsk. W kawałku tytułowym je na meczu słonecznik z tytki podsuniętej przez ojca, w "Akustyku" - bigos przy świecach, w "Piastów grodzie" patrzy w czarną toń Kłodnicy. Tak jakoś mu wychodzi że (uwaga, metafora!) kanapka z kiełbasą posmarowana potrafi być cieniutką warstwą liryzmu, na przykład w "Słowach". "Dusze uszyte są z pięknej pogody" wpisują się w naszą narodową czułość i rzewność, to całkiem wzruszający numer, którego (znowu uwaga, tu nie ma ironii) można posłuchać z mamą na herbacie po niedzielnym obiedzie. Tylko Skorup może nawinąć, że seks pachnie mu agrestem i bzem, nie będąc przy tym ani trochę pretensjonalnym.

Imponuje bilans, naturalność i skuteczność w łączeniu tego, co pasować wcale nie musi. W "Back in biznes" Skorup kompletuje 2/3 ekipy z kultowego "Nie jestem k***a biznesmenem" (Jajo, wróć!), EPMD pasuje mu do Grechuty, a wtrącane anglicyzmy wydaję się w tym wszystkim naturalne jak u Hasta, jak (obecne w tekście) częstowanie szwagra w odwiedzinach. Będąc naszym, swojskim, nie trzeba przestać być esencjonalnie hiphopowym. Majstersztykiem jest "Nie mieli farta", gdzie Skorup dostarcza swoją "czystą brudną prawdę", choć u boku ma Masię nie Marysię. Numer pulsuje i buja bardziej amerykańsko, śpiew jest taki "zagramaniczny", a tu w tle porykiwania jakieś, parawany i ta ość okonia stająca w gardle na Śniardwach. Fajnie wypadł "Wolny ziomek", taki ogniskowy kurs bycia sobą z Biakiem i Knapem będącym w naturalnym dla siebie środowisku.

No właśnie, Skorup nie jest na "Absolutnej Flaucie" sam. Lokalni producenci z JazBrothers mogą mieć ciągoty do klasyki ("Piastów gród", ciężki "Akustyk"), ale wyraźnie zależy im na tym, żeby nie być postrzeganymi jako archaiczni - o części innowacji wspomniane było wyżej mimochodem, posłuchajcie za to jak w "Słowie" dalekie od boom bapowych bębny ciągną do przodu zimny, melodyjny numer. Muzycznie jest bez ortodoksji, Ameryka również została udomowiona, w podkładach sporo jest solówek dęciaków czy smyczków, kompozycje idą w parze z raperem, są mu posłuszne, ale w tej relacji jest wiele wzajemnego zrozumienia, żaden terror. Twórcy razem chcieli "rozdać ludziom słoneczko" i wyszło. Niejedno zdrowie winno być za tę płytę wypite.

Skorup & JazBrothers "Absolutna flauta", MaxFloRec

8/10

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Skorup
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy