Reklama

Recenzja Miike Snow "iii": Iii nic...

Ni pies ni wydra, ni królik ni antylopa. Niby istniało, ale nikt nie widział - tak można powiedzieć o jackalope'ie, który jest graficznym znakiem rozpoznawczym tria Miike Snow. I to samo można powiedzieć o ich nowej płycie "iii".

Ni pies ni wydra, ni królik ni antylopa. Niby istniało, ale nikt nie widział - tak można powiedzieć o jackalope'ie, który jest graficznym znakiem rozpoznawczym tria Miike Snow. I to samo można powiedzieć o ich nowej płycie "iii".
fakt, że jeszcze nikt zająco-antylopy nie upolował, świadczy o tym, że są jacyś miłośnicy Miike Snow /

Miike Snow od prawie dekady (!) nabija w butelkę fanów indie-popów. Fakt, że trio pochodzi ze Szwecji - która, jak wiadomo, jest najlepsza, bo to Skandynawia i wydała na świat Abbę - nie znaczy jeszcze, że jest dobre. Od 2009 roku prześladuje mnie wątpliwej jakości przebój Snowa
"Animal". Już wtedy falset Andrew Wyatta mnie trochę drażnił. Siedem lat i trzy płyty później, Miike Snow brzmi dokładnie tak samo, a Wyatt ciągnie na tej samej miaukliwej nucie, licząc chyba na sukces przez utrwalenie.

Co gorsza - udaje im się to. Może nie zdobywają nagród i nie są czołowym zespołem indie-popowym, ale fakt, że jeszcze nikt zająco-antylopy nie upolował, świadczy o tym, że są jacyś miłośnicy. Stara zasada brzmi, że podoba nam się to, co znamy - i Miike Snow się tego trzyma łapami i rogami. Na "iii" usłyszymy dziesięć takich samych utworów, które w dodatku łudząco przypominają kilkanaście poprzednich z dwóch wcześniejszych płyt. Z mazi nijakości, opartej na jednostajnym rytmie perkusji, identycznej w każdej minucie elektronice i wspomnianym płaskim i wysokim głosie Wyatta, wybija się jedynie singlowe "The Heart of Me". A to pewnie i tak tylko dlatego, że komercyjne stacje radiowe zdążyły nas już do piosenki przyzwyczaić.

Reklama

Dlaczego oceniam więc płytę na wysokie "4" zamiast "0" lub łaskawe "1"? Bo Jednak Miike Snow nagrali dziesięć piosenek o ładnej harmonii, nie jest to paskudne, a wykorzystanie soulowego sampla w "Heart is Full" i dodanie do piosenki blaszanych dęciaków, trochę łagodzi mój osąd. Zła jestem na Snowów, bo wiem, że przy takim narodowym wsparciu muzycznym, przy takich możliwościach i dostępie do coraz ciekawszych brzmień, możliwości i inspiracji, mogą się naprawdę rozwinąć. Póki co, zdecydowali zamknąć się w brzmieniu w 2007 roku, a "iii" wydaje się wyrazem ich zblazowania i znudzenia.

Panowie - pobudka!

Miike Snow "iii", Warner Music Polska

4/10

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: recenzja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy